Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2015

browar Olimp - Hera (coffee milk stout)

Obraz
Delikatna morska bryza wpadała do wnętrza rozchylając firany oddzielające taras od sali kolumnowej. Wstawał właśnie piękny i jak przystało na greckie wybrzeże, słoneczny dzień. Pani Olimpu z gracją krzątała się po tarasie szykując się do porannej kawy. Przygotowując marmurowy stolik na chwile się zatrzymała. - O rety już wiem! - Najwyraźniej bogini walczyła od samego rana by wydobyć tą myśl. - Dzisiaj nie będzie kawy - w jej zadowolonym głosie było słychać nutkę ekscytacji. - Dzisiaj będzie poranny napój bogini, który dostałam od Demeter - i Hera, z nieopisaną gracją, w podskokach pobiegła do swojej spiżarenki. Od razu znalazła prezent od siostry i czym prędzej przelała go do swojego ulubionego szkła.

browar Raudonu Plytu - Nezinomas Krantas (dubbel)

Obraz
Wóz toczył się po bruku terkocąc monotonnie. Konie jednym rytmem stukały kopytami o wytarte, śliskie kamienie. Niemrawe światła lamp fragmentarycznie oświetlały drogę wiodącą wąskimi uliczkami miasteczka. Między domami hulał coraz zimniejszy wiatr niosący ze sobą kurz i stęchły zapach piwnic. Na wozie chybotała spięta sznurem ostatnia beczka. Zbliżał się koniec kolejnego dnia. Woźnica znudzony dobrze znaną trasą myślami był zupełnie gdzieś indziej. Do ostatniej karczmy zostało już tylko kilka metrów. Wóz stanął, woźnica zszedł na dół, a drzwi karczmy same się otworzyły. Stanął w nich jego przyjaciel, który prowadził wyszynk. Witaj wędrowcze - zwrócił się do niego. - Daj spokój z takim wędrowaniem - odparł zniesmaczony woźnica. - Mam już dość. - W takim razie dawaj tą beczkę i chodź do środka - zachęcił ze zrozumieniem szynkarz. Odpięli sznur i wtoczyli beczkę.

browar Szałpiw/Pracownia Piwa - 3 (Dubbel IPA)

Obraz
Co za buraki. Jak można było to tak spieprzyć? - zastanawiał się sfrustrowany sędzia ligi okręgowej po przegranym meczu jego ulubionej drużyny. - Ja rozumiem tą jedną bramkę, ale te dwie szmaty na koniec pierwszej i drugiej płowy? - Wszedł do domu i zajrzał do lodówki. Oprócz jedzenia stało tam kilka piw, bez wahania wziął jedno z nich nie patrząc nawet na etykietę. automatycznie podszedł do szuflady ze sztućcami i wyjął z niej otwieracz. W jego głowie wciąż przewijały się obrazy z przegranego meczu. Przelał zawartość butelki do szklanki i poszedł na werandę. Postawił szkło na podłodze po czym z impetem opadł na leżak. Widać był to punkt obowiązkowy w jego codziennym życiu.

browar Olimp - Kentauros (Weizenbock)

Obraz
Słońce zdawało się blednąć za chmurą pyłu i oparami wydobywającymi się z wnętrza ziemi. Kentauros brnął przez ten zatruty, zrujnowany zakątek świata, a w jego głowie była tylko jedna myśl, wytrwać do końca, dotrzeć do przyjaznego lasu, na bezpiecznej ziemi. W koło unosił się zapach spalonego zboża. Ziemia była spękana. Tu i ówdzie spod powierzchni wybuchały trujące opary dymu, w innych szczelinach jaśniała bulgocząca lawa. Centaur stąpał szybko ale ostrożnie "co cztery kopyta to nie dwie nogi" powtarzał sobie. Droga dłużyła się niemiłosiernie, ale nie brakowało mu wytrwałości, chęć dotarcia bezpiecznie do domu była silniejsza. Miał też jeszcze w manierce porządny wspomagacz, który kropka po kropli dodawał mu otuchy.

Piwowarstwo w Krakowie - część 2 - czy miastu opłacał się monopol?

Obraz
krakowski skarbiec Poprzedni wpis poświęcony piwowarstwu w Krakowie w XIV-XVI wieku wskazywał wyraźnie na monopol miasta w kwestii dystrybucji piwa oraz na ścisłą kontrole jego produkcji. Taki stan rzeczy musiał wiązać się ze sporymi wydatkami na funkcjonowanie biurokratycznej i logistycznej piwnej machiny w mieście. Oczywistym jest, że schrotmagister* musiał dostać swoja wypłatę, konie musiały mieć gdzie odpoczywać, a schrotwageny** czasami się psuły i wymagały naprawy. W tym wpisie postaram się podsumować ile miasto musiało inwestować w swój monopol i jak duży był wpływ do budżetu "na czysto" po odliczeniu wydatków.                                                                                                                                                                                         *Osoba zajmująca się przewozem napojów alkoholowych na zlecenie miasta. **Dawna nazwa wozu do przewożenia piwa i innych napojów alkoholowych

browar Lefèbvre - Blanche De Bruxelles (Witbier)

Obraz
Na skraju śródziemnomorskich lasów po gorącym dniu pełnym wytężonej pracy, do bazy badawczej wraca zmęczony przyrodnik i z ulgą siada pod parasolem przy drewnianym, rozkładanym stoliku. Swoją torbę kładzie na stole i wyciąga z niej notatnik. Po chwili, W nagłym przypływie oświecenia wstaje i szybkim krokiem zmierza w stronę obozowego baraku. słońce już muska swoimi promieniami najwyższe czubki drzew. Biolog wraca z małą buteleczką i szklanką w dłoni, siada wyciągając nogi do przodu, ociera pot z czoła i stawia butelkę i szklankę na stoliku. Blanche de Brouxelle głosił napis na etykiecie. Otwiera notatnik, zapisane daty od tych najdawniejszych znikają pod warstwą kolejnych kartek. Wreszcie jest, 27 czerwiec. Przyrodnik przy pomocy metalowej klamry od torby otwiera butelkę i jednym szybkim ruchem wlewa zawartość do szklanki nie odrywając przy tym oczu od notatek.

Czas noworocznych postanowień!

Obraz
grafika ze strony tapeciarnia.pl Powitaliśmy niedawno nowy rok, zatem czas powrócić do blogowania. W 2014 roku działo się bardzo dużo, ale ja nie będę tu robił żadnego podsumowania, od tego są inni ( Piwna Zwrotnica ). Ja chciałbym podzielić się moimi przemyśleniami po napisaniu już prawie 100 wpisów. Ten kto śledził je regularnie mógł zauważyć, że jedne są zupełnie zwyczaje, wręcz szablonowe, a inne mają w sobie nieco więcej polotu i pasji. Muszę wam się przyznać, że właśnie te drugie przynoszą mi największą satysfakcję i jestem z nich najbardziej dumny. Można tu przytoczyć chociażby wpis o Nosferatu , Sir Arthurze czy Robust Porterze , te piwa naprawdę mnie zainspirowały. Być może też wypiłem je w odpowiednim momencie.