Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2015

browar Perun - Orzechowy Gaj (Brown Porter)

Obraz
Donośne dudnienie przerwało błogą ciszę panującą w lesie. To dzięcioł zastukał w jedno z drzewa, a echo rozniosło się po okolicy wpadając przy okazji przez otwarte okno do chaty gajowego, który wyrwany z popołudniowej drzemki otworzył oczy. Na ścianach chatki oprócz kilku wypchanych głów z rogami wisiała strzelba, brudne lustro i kilka map. W rogu stał antyczny wahadłowy zegar z kukułką, a obok niego drewniany secesyjny stolik z ozdobnymi, zawijanymi nóżkami. Nad wejściem wisiała stara lampa naftowa i krzyż. Gajowy leżał na wznak na tapczanie postawionym w samym środku izby. Po dłuższej chwili leniwie odwrócił głowę w stronę zegara, który wskazywał wpół do piątej po południu. - Najwyższy czas zrobić obchód - powiedział do siebie całkiem na głos po czym wstał. Traperskie buty zadudniły o drewnianą podłogę, która z każdym krokiem wydawała z siebie coraz bardziej skrzeczące odgłosy. 

Dawne browary - browar Kujawiak

Obraz
Mamy rok 1842. Bydgoszcz terytorialnie należy do Wielkiego Pruskiego Księstwa Poznańskiego. W Berlinie rodzi się idea połączenia Pruskiej stolicy koleją z Królewcem (Kaliningradem). Kolej miałaby przebiegać między innymi przez Bydgoszcz. Cztery lata później rozpoczynają się pierwsze prace na tej trasie. Kolej dociera do Bydgoszczy w 1851 roku, a wstęgę przecina sam Wilhelm IV. Nie trudno się domyślić, że dla tracącego od kilkudziesięciu lat znaczenie miasta, połączenie kolejowe było poważnym bodźcem rozwoju. W roku 1858 kupiec Dawid Giese, który zapewne przyjechał kolejną, buduje w Bydgoszczy, przy ulicy Ustronie mały podpiwniczony browar Giese & Bacher . Zakład staje blisko centrum na działce o powierzchni 1.7 ha. 

browar Na Jurze - Jurajskie Porter Bałtycki

Obraz
Stara, postrzępiona lina w mig przecięła wilgotne od siąpiącego deszczu powietrze. Węzeł trafił idealnie łapiąc cumowniczy poler. Kilka minut później, po miesiącu żeglugi, można było wreszcie zejść na suchy ląd. Jan spojrzał jeszcze z pokładu na moknącą, żałosną mieścinę. Jedyną nadzieją na spędzenie tego wieczoru w suchym miejscu zdawała się być portowa karczma, z której wnętrza bił intensywny blask. Kaper z wolna skierował się na nabrzeże stukając masywnymi butami w drewniany podest. Wiatr z minuty na minutę zyskiwał na sile. Jan rzucił ostatni raz okiem na swoją łajbę. Mniejsze łodzie bujały się niebezpiecznie ocierając burtami o keję, a Stara Zośka stała niewzruszona w porcie patrząc na nie z pogardą. Kaper uśmiechnął się szyderczo i wyjął z kieszeni płaszcza fajkę. Drzwi zaskrzypiały i monotonny dźwięk szumiącego deszczu zamienił się w gwar karczemnych progów. Jan zapalił fajkę i wolnym, krokiem podszedł do baru. 

browar Huyghe - Delirium Red (Owocowe)

Obraz
Pan Włodzimierz i Pan Henryk kończyli ciężki dzień pracy na działce. Od wydarzeń po których Włodek zawędrował do Henryka minęło około miesięca. Od tego czasu także w Panu Włodku zaszły duże zmiany. Kończący się dzień Panowie poświęcili na plewienie grządek, grabienie skoszonej trawy, przycinanie krzewów i zrywanie wiśni. Zmęczeni usiedli na skoszonej niedawno trawie i ocierając pot z czoła łapali ostatnie promienie zachodzącego słońca. Jego tarcza opierała się z wolna o dachy sąsiednich domów, a męczący skwar powoli ustępował. - Odwaliliśmy kawał dobrej roboty - powiedział Pan Henryk rozglądając się dookoła. Włodek potwierdził słowa sąsiada kiwając głową. - Jeszcze tylko zebrać narzędzia i fajrant. - Siedzieli tak jeszcze przez chwilę po czym wzięli się za uporządkowanie sprzętu. Po skończonej pracy usiedli przy stoliku na werandzie, a Henryk przyniósł, dwa szkła i małą białą buteleczkę z srebrno czerwoną etykietą.

browar Huyghe - Delirium Nocturnum (Belgijskie Mocne Ale)

Obraz
Minęło kilka miesięcy od kiedy Pan Henryk spotkał słonika. W tym czasie wiele się zmieniło. Nasz bohater zaczął bardziej dbać o swój ogród i o zawartość lodówki. Zatrudnił się u stolarza i mierzył się z zamiarem wymiany swoich starych mebli na nowe, które sam skonstruuje. Jego życie zaczynało nabierać sensu, a nałóg zamienił się w kontrolowane hobby. Pan Henryk właśnie grabił liście w ogrodzie kiedy do jego furtki podszedł, solidnie już podchmielony, sąsiad Włodek. - Witaj sąsiedzie - powiedział Henryk zdejmując gumowe, robocze rękawice. - Co cię sprowadza, wejdź - i otworzył mu bramkę. Pan Włodek niepewnym krokiem przemieścił się do ogródka i nieco zdezorientowany powiedział - Sąsiedzie, musimy pogadać.