browar Fiera - Aloha (IPA)

Wyspy Kanaryjskie to archipelag składający się z siedmiu większych i sześciu mniejszych wysp, mieszka na nich ponad 2 mln mieszkańców, którzy podlegają Koronie Hiszpańskiej. Na Wyspach Kanaryjskich, jak podaje portal birrapedia.com, znajdują się łącznie 22 browary z tym, że nie znalazłem wśród nich akurat browaru Fiera, więc prawdopodobnie jest ich co najmniej 23. Podbój dawnych ziem należących do kultury Guanczów rozpoczął się w XIV wieku wyprawą Jean'a de Béthencourt'a.

Ten francuski radny, szambelan i żeglarz, urodził się i początkowo mieszkał w Normandii, gdzie posiadał swoje ziemie i rodzinny zamek, popadł jednak w konflikt z ówczesnym Królem Francji Karolem VI, a jego włości zubożały. Jako zaradny możnowładca zwrócił się wtedy o pomoc do króla Hiszpanii, ten zlecił mu wyprawę na w/w archipelag.

Sprawa króla Francji też jest interesująca, gdyż Karol VI podczas wyprawy do Orleanu w roku 1392 popadł w chorobę psychiczną, która nie opuściła go aż do śmierci. Król powziął przekonanie że jest zrobiony ze szkła i nie wolno go dotykać... nie przeszkodziło mu to jednak rządzić krajem przez kolejne 30 lat. W tym czasie rozhulała się we Francji anarchia, a o regencję zaczęły walczyć 2 stronnictwa. Taki obraz kraju stawia konflikt Jean'a de Béthencourt'a z Królem w innym świetle.

Wróćmy jednak do Kanarów, były one łatwym łupem ponieważ w ich obrębie funkcjonowało kilka zwalczających się plemion. Wystarczyło żeby Hiszpanie odpowiednio zagrali na tym konflikcie i tak też się stało. Większe "problemy" pojawił się tylko w przypadku ostatniej z podbijanych wysp Tenaryfy, na której walki były najkrwawsze. Waleczny (choć nieco poniewczasie) lud wygrał nawet jedną z bitew, którą nazwano później "rzezią pod Acentejo". Przegrana przez konkwistadorów duża batalia nie miała jednak przełożenia na ostateczny wynik konfliktu i Hiszpanie po niecałych 100 latach od pierwszej wyprawy przejęli panowanie nad archipelagiem.

Aloha w naturalnym środowisku.
A cały ten wstęp powstał za przyczyną piwa, które do Polski przywiozła moja siostra (dzięki sister!) prosto z Wysp Kanaryjskich. Był to ślepy strzał, choć podobno styl był jednym z czynników wpływających na ostateczny wybór. Po miesiącu spędzonym w lodówce wziąłem się za degustację.

Z początku jasny, przejrzysty kolor wraz z opróżnianiem się butelki przywdział szaty zmętnionego jasnego bursztynu. Zwieńczyła go piana o kolorze złamanej bieli utworzona z drobnych oczek. Czapa nie była zbyt obfita, ale wyglądała naprawdę apetycznie. Na dnie butelki widać było sporo osadu, który z gracją wpadł do szkła w ostatnim momencie. Piana pozostawiała na szkle przyjemną dla oka drobną firankę. 

W powietrzu uniósł się z początku przyjemny, słodki, tropikalno-owocowy aromat, który szybko uleciał. Przy bliższym poznaniu dało się wyczuć dość wyraźne masełko, a także nuty żywiczne, cytrusowe i kokosowe, czyżby Sorachi Ace? Po zamieszaniu do bukietu dołączyło znikome mango oraz bardziej wyraźna brzoskwinia. Retronosowo trudno było nie zauważyć diacetylu. Po ogrzaniu sytuacja nieco się poprawia, bo słodkie nuty owocowe przykryły w/w wadę, choć retronosowo wciąż była ona łatwa do uchwycenia.

Gdy posmakujemy Alohy w ustach od razu zagości przyjemna, pełnia i wytrawność z solidnym balansem słodowym. Ciekawie pije się trunek, który jest jednocześnie pełny i wytrawny, fajnie to do siebie pasuje choć mam świadomość, że uczucie pełni wzięło się po części z masełkowatości. Na końcu pojawia się przyjemna, kontrująca, żywiczno-cytrusowa nuta. Goryczka nie jest wysoka, tonuje ją słodycz, a chmielenia użyto raczej do wzbogacenia smaku i aromatu. Z czasem słodycz wydała mi się nieco landrynkowa, wręcz przesadna, a piwo zaczęło upodabniać się coraz bardziej do słodkawej APY.

Posmak jest zdominowany przez bardziej wytrawne, cytrusowo-żywiczne akcenty, choć nie brakuje też słodkawych owocowych nut. Piwo byłoby bardziej orzeźwiające gdyby udało się wyeliminować jedyną, wyraźnie dostrzegalną wadę, balans przesunąłby się w wytrawną stronę, goryczka byłby lepiej wyczuwalna, a całe piwo upodobniłoby się znowu do stylu IPA w którym zostało uwarzone.

Parametry:
Ekstrakt:. ?°Blg
Alk. obj. 6%
Rodzaj: Ale
Styl: IPA
Kraj: Hiszpania
IBU: 40

Skład: woda, słody: jęczmienne, chmiel, drożdże

Subiektywna ocena 6.25/10
Wygląd: 8/10 (nienaganny wygląd z dobrą, trwałą pianą i równomiernie zmętnionym kolorem)
Aromat: 5/10 (przyjemny owocowy zapach zepsuł diacetyl, który odkroił sobie spory kawałem aromatycznego tortu)
Smak: 6/10 (przyjemny smak przesunięty minimalnie w słodką stronę, może nieco zbyt landrynkowy pod koniec, ale ogólnie rzecz biorąc dobrze wyważony)
Uczucie w ustach: 6/10 (dobre, kontrujące słodycz cytrusy i żywica maskują dodatkowo retronosowy diacetyl)

Ocena za styl 5/10
(mimo iż woltażowo piwo bardziej pasje do stylu IPA to jednak w moim odczuciu jest to bardziej solidna APA z wyraźną wadą, czyli diacetylem, którego w tym stylu nie powinno być)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Które piwo pszeniczne jest najlepsze?! - przegląd Weizen-ów (2018) cz.1

Dawne browary - browar Kujawiak

browar Jabłonowo - Dubel (Doppelbock)