browar Duvel Moortgat - Maredsous Bruin (Dubbel)

Alfred siedział wpatrzony w okno w swoim zakonnym pokoiku. Dziedziniec znikał powoli w cieniu. Kończył się kolejny krótki, zimowy dzień. Gdy ostatni fragment słonecznej tarczy zniknął za horyzontem rozległo się bicie dzwonu. Zakonnik wyraźnie zamyślony otrząsnął się lekko i położył dłonie na twarzy przecierając oczy. Chwilę później dreptał już do kaplicy w swoich skórzanych sandałach po marmurowej, zimniej posadzce. Po godzinnym nabożeństwie wrócił i jak gdyby nigdy nic położył się spać. Nic nie zapowiadało tego, że kolejny dzień będzie wyjątkowy.


Z początku długa noc przebiegała spokojnie, gdy nagle ciszę przerwało bicie dzwonu. Alfred otworzył oczy. Czuł, że to jeszcze nie pora na poranną mszę. Szybko wsunął sandały i wyjrzał przez okno. Bracia już zbierali się na dziedzińcu. Chwile później także on się tam znalazł. Ojciec przełożony zarządził akcję ratunkową, paliła się wioska w której zakonnicy się zaopatrują. Wszyscy mieli jechać na pomoc. Gaszenie pożaru trwało przez kilkanaście ciężkich godzin. Wszystko wskazywało na to, że kowal nie wygasił należycie pieca. Ogień udało się opanować dopiero za dnia. Zmęczeni zakonnicy powoli zbierali się z powrotem, gdy do Alfreda podszedł Ojciec przełożony - Alfredzie, ty zostajesz. Dzisiaj twoja kolej na zrobienie zapasów. - To już pół roku? - zdziwił się zakonnik. W odpowiedzi usłyszał tylko krótki - Tak, wróć proszę na wieczorną mszę - i przełożony odszedł zostawiając Alfreda samego. Po kilku godzinach krążenia uliczkami miasteczka zapasy były już gotowe, a zakonnik postanowił jeszcze zajrzeć do karczmy. Dopiero teraz przypomniał sobie jak wspaniały trunek popijał poprzednim razem i jak wielką sprawiło mu to przyjemność. Podszedł do baru i poprosił o piwo z sąsiedniego zakonu. Dostał ciemny, rubinowy, klarowny trunek z  pianą w kolorze beżowym. Ze szkła unosił się intensywny zapach owoców, głównie czarnej porzeczki, aronii i wiśni, a także wytrawna drożdżowo-winna nuta. Zakonnik zajął miejsce przy oknie i pociągnął łyczek. pierwsza uderzyła spora wytrawność i cierpki smak owoców dojrzewających w letnim słońcu. Później, gdy piwo się ogrzało, a zakonnikowi zaczęły kleić się oczy. aromat stał się nieco wytrawniejszy, bardziej drożdżowy, smak wciąć pozostawał półwytrawny. Piana w przeciwieństwie do głowy mnicha nie opadła całkowicie. Za to mnich po kilku minutach słodko chrapał, leżąc na karczemnej ławie. W jego ustach jeszcze przez długi czas utrzymywał się przyjemny, wytrawny, drożdżowy posmak z wyraźną owocową nutą. Czarne porzeczki i aronie wyraźnie nie chciały odpuścić, za to alkohol którego było aż 8% wcale nie był wyczuwalny, później posmak stawał się nieco słodszy i powoli znikał. Szkło stało grzejąc się w zimowym słońcu wpadającym przez okno a piana wisiała sobie na szkle jak gdyby nigdy nic. 

Subiektywna ocena:
Wygląd 8/10
Aromat 8.5/10
Smak 8.5/10
Uczucie w ustach 8/10


Parametry:
Alk. wag. ?%
Alk. obj. 8%
Rodzaj: Ale
Styl: Dubbel
Kraj: Belgia

Skład: woda, słody: jęczmienny, palony jęczmienny, chmiele: Styrian Goldings, Saaz; drożdże

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Które piwo pszeniczne jest najlepsze?! - przegląd Weizen-ów (2018) cz.1

Dawne browary - browar Kujawiak

browar Jabłonowo - Dubel (Doppelbock)