browar Solipiwko - Double Nygus (Double Milk Stout)

Potrero Hill, San Francisco. Gdzieś na dole Billy zasuwa na wózku widłowym pomiędzy kontenerami, a Barney właśnie rozpoczyna 2 godzinną przerwę. Słońce, jak zwykle, dopieka niemiłosiernie nagrzewając kabinę dźwigu. Jest w niej chyba ze 115° F. Wielka, spocona tusza Barney'a dźwignęła się ze skrzypiącego fotela i jakimś cudem przecisnęła przez właz prowadzący w dół. Jeszcze tylko 30 metrów i Barney będzie na ziemi. Taki wysiłek dla cukrzyka jest niebezpieczny, więc Barney zawsze ma w kieszeni coś słodkiego. Zaraz po opuszczeniu drabiny sięgnął do kieszeni i już rozpakowywał krówkę, kiedy podjechał do niego Billy mówiąc - Nie wziąłeś radia z góry, szef mówi że masz już dziś wolne. - Zlany potem operator dźwigu skinął z satysfakcją i pożegnał się z kolegą.


Już miał zjeść cukierka, gdy nagle o czymś sobie przypomniał. Zawinął go z powrotem i poszedł do swojego baraku. Tam wyjął z szuflady butelkę i usiadł ciężko na metalowym, obdrapanym taborecie. Chłód stalowego baraku stojącego cały dzień w cieniu kontenerów koił zmęczenie i przegrzanie organizmu, a ciemne, słodkie, nieprzejrzyste piwo ze średnio oczkową, beżowa pianą dostarczało niezbędnych cukrów. Po kilku minutach piana zupełnie zniknęła upodabniając trunek do czarnej kawy, tyle tylko, że pitej z pokala. W koło rozchodził się zapach posłodzonej inki i czekolady, a po zamieszaniu czekoladowa nuta przyjmowała cechy gorzkiej pralinki. Ledwo wyczuwalny alkohol i paloność wieńczyły bukiet. Barney siedział przez chwile chłonąc spokój, a następnie wstał i wyszedł przed barak trzymając w ręku szkło. Główna brama znajdowała się tuz obok, a za nią po drugiej stronie ulicy mała kawiarnia. W niej przesuwała się postać zgrabnej kelnerki Samanty, do której wzdychał każdy pracownik portu. Barney stal i co chwila popijał trunek. Paloność górowała nad innymi nutami, tuż za nią pojawiała się słodzona kawa zbożowa i wyraźny, słodki, delikatny posmak laktozy. Dalej Barney odczuwał także delikatny posmak czekolady i na końcu ziołowo-paloną, wyraźną goryczkę. Samanta przemykała za witryną kafeterii, a parzące słońce powoli chowało się za ciemną chmurę. Raptem zerwał się wiatr podnosząc kłęby rozgrzanego piachu. Zaskoczony dźwigowy był zmuszony opuścić sielski widok i schować się do stalowej budy. Nie minęła minuta, gdy kontenerowy krajobraz spowiła falująca ściana deszczu. Barney siedział popijając piwo pozostawiające słodkie, laktozowe uczucie z domieszką ziołowo-palonego posmku.

Nuty te mogłyby lepiej ze sobą współgrać, piwo byłoby wówczas jeszcze bardziej pijalne. Za to wcale nie było czuć mocy tego trunku. Choć piwo było dość gęste i o sporej zwartości alkoholu, to piło się je dość lekko. Krople rozbijały się o metalowy barak i szyby generując przyjemny, kojący szum...

Subiektywna ocena:
Wygląd 7/10
Aromat 7/10
Smak 7.5/10
Uczucie w ustach 8/10


Parametry:
Alk. wag. 19.1%
Alk. obj. 7.4%
Rodzaj: Ale
Styl: Milk Stout
Kraj: Polska
IBU: 38

Skład: woda, słody: pale ale, monachijski, karmelowy, czekoladowy, black, pszeniczny jasny, płatki jęczmienne, laktoza, chmiele: Marynka i Lubelski drożdże: Safbrew US-05

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Które piwo pszeniczne jest najlepsze?! - przegląd Weizen-ów (2018) cz.1

Dawne browary - browar Kujawiak

browar Jabłonowo - Dubel (Doppelbock)