łancafe - zielona strona Nowej Huty (Kraków)

Uwielbia, no po prostu uwielbiam takie miejsca! Co tam słynne multitapy, knajpy w zatłoczonym centrum Krakowa, czy ze wszech miar wychwalane, słynne restauracje. Dla mnie właśnie takie miejsca jak to, są najbardziej godne uznania i polecenia! Wbrew pozorom wcale nie są to ani obrzeża miasta, ani odludny ośrodek wypoczynkowy, nie! To zwyczajne, zielone serce Nowej Huty, tuż obok Placu Centralnego i Nowohuckiego Centrum Kultury, skraj osiedla Centrum E. W takich okolicznościach przyrodniczych i architektonicznych w listopadzie zeszłego roku wyrosła łancafe.

Obok siebie
Właściciele upatrzyli sobie to miejsce już dużo wcześnie i jak tylko pojawiła się sposobność (sklepik z wiejskim nabiałem został zamknięty) postanowili odkupić lokal i otworzyć w nim kawiarenkę. Zdrobniała forma nie jest tu przypadkowa, gdyż kafeteria posiada tylko jedno pomieszczenie z wydzieloną kuchnią i łazienką (również dla gości). Oczywiście największym atutem tego miejsca są Łąki Nowohuckie, z których lokal czerpie pełnymi garściami.

Wewnątrz znajdują się 4 stoliki i bar, a tuż za drzwiami wejściowymi po lewej stronie umieszczono małą biblioteczkę na około 30 książek. Kącik literacki oferuje dodatkowo jedno miejsce siedzące, czyli coś w sam raz dla miłośnika dobrej kawy i literatury. Wnętrze łancafe jest, za sprawą ścian, zdominowane przez kolor żółtozielony. O ile prawa część jest w całości zielonożółta, o tyle na drugiej znajduje się ogromna grafika przedstawiająca Łąki Nowohuckie widziane z góry. Grafikę wzbogacają tematyczne zdjęcia rozmieszczone w odpowiednich miejscach. Patrząc na nie pojawia się w głowie człowieka dziki zew i chęć odwiedzenia wszystkich sfotografowanych lokacji.

Podobno na łąkach mieszka ponad 70 gatunków ptaków w tym 34 gniazdujące, kilka rzadkich gatunków motyli i ponad 370 gatunków roślin kwiatowych w 20 zróżnicowanych zbiorowiskach roślinnych. W czasach średniowiecznych płynęła tędy Wisła, a w latach pięćdziesiątych XX wieku planowano utworzenie w miejscu łąk zalewu rekreacyjnego, na szczęście zabrakło na to funduszy. Obecnie na tym obszarze znajduje się ścieżka dydaktyczna oraz specjalne tarasy widokowe. Spacer połączony z podziwianiem przyrody mógłby zająć kilka godzin, gdyż obszar zajmuje powierzchnię blisko 60 ha, więc może najpierw zjedzmy ciasto i napijmy się kawy?

Dla każdego coś miłego!
Z głębi lokalu wita nas jasny, drewniany bar obstawiony smakołykami oraz kolorowe menu, poprzyczepiane magnesami do bocznej ściany lodówki. W ofercie oprócz małej czarnej znajdziemy także kilka innych rodzajów kawy, soki owocowe i ciasta domowej roboty (Brownie wymiata!). Bardziej wyczulone oko dostrzeże także kilka interesujących butelek piwa. Jak nie trudno się domyślić lokal korzystający tak obficie z dobrodziejstw Nowej Huty ma w ofercie wyroby z lokalnego browaru. Mowa tu oczywiście o Twigg'u. W łancafe piwo zawsze kosztuje 10 zł i zawsze jest go 3-5 rodzajów. Mniej rozeznani w piwnej rewolucji klienci mogą także wybrać znanego szerzej Miłosławia. Zasadniczo warto tu wpadać co jakiś czas, bo piwa rotują dość często, jak tylko z browaru wyjeżdża coś nowego.

Ja tym razem nie pokusiłem się o piwo, lecz wziąłem mrożoną kawę i rewelacyjne Brownie, po czym zaległem na wygodnym leżaczku, wyciągając nogi przed siebie. Daleko na horyzoncie za ciemnozieloną linią drzew i traw majaczyły malusieńkie białe pudełeczka, bloki odległego o blisko 7 kilometrów Bieżanowa. Nad nimi kłębiły się ciemnogranatowe burzowe chmury. Koniec lipca 2016 roku nie rozpieszczał krakowian umiarkowaną pogodą... Nieco bliżej, po prawej stronie stały dumnie kominy i piece krakowskiej elektrociepłowni, a tuż obok trwał jeden z koncertów towarzyszących Światowym Dniom Młodzieży. Po dłuższym odpoczynku i kilku kęsach kakaowo-czekoladowej pyszności postanowiłem wstać i zrobić kilka zdjęć.

4 małe stoliki wewnątrz i kilka leżaczków na zewnątrz to jeszcze nie wszystkie dostępne do siedzenia miejsca. Wejście do lokalu jest osłonięte wysokim podcieniem. Przy jednym z jego filarów znajduje się piąty stolik. Kilka schodków niżej, obok leżaków, rozstawione są trzy parasole, a pod nimi trzy kolejne stoliki. Dla osób pragnących jeszcze bliższego obcowania z przyrodą łancafe przewidziało kilka koców, a podczas wielkiego oblężenia można także zasiąść na schodach, na specjalnych drewnianych nakładkach/ławeczkach. Leżaki zaopatrzone są w małe drewniane skrzynki, które pełnią rolę stolików. Właściciele przewidzieli także miejsce na stojaki rowerowe i na wodę dla spragnionych zwierząt. Łącznie lokal może przyjąć z powodzeniem 40-50 osób (i kilka czworonogów).

Bądź czujny!
Siedząc na zewnątrz należy zachować czujność! Otwarta przestrzeń sprzyja tworzeniu się porywistych podmuchów wiatru, co kończy się zrzucaniem z krzeseł poduszeczek i przewracaniem nieużywanych skrzyneczek!

Przyjemności ciąg dalszy
Porywiste podmuchy z pewnością nie będą przeszkadzać dzieciom, dla których także przygotowano kilka atrakcji. Po pierwsze lina, którą przymocowano do jednego z konarów pobliskiego drzewa. Nie trzeba chyba tłumaczyć do czego ona może służyć. Po drugie piłka i pachołki w sam raz do zabawy na otwartej przestrzeni przed lokalem. No i po trzecie gra planszowa, której dopatrzyłem się dopiero po powrocie do domu na zrobionych zdjęciach ;). Kto wie co jeszcze ma w zanadrzu ta urokliwa kawiarnia. Dla każdego coś miłego!

Wyrazy uznania
Trzeba właścicielom powinszować pomysłowości, nie często bowiem zdarza się, by lokal o tak niewielkiej powierzchni, był tak przestronnym miejscem. W zasadzie pomyślano tutaj o wszystkim czego potrzeba do skutecznego wypoczynku, bez znaczenia czy wolimy dobrą książkę, leżak czy zwyczajny stolik, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Gdy zaś nabierzemy sił, możemy chwycić za piłkę i rozegrać mecz w pięknych okolicznościach przyrody.

łancafe to także idealne miejsce na postój podczas zwiedzania zabytkowej części Nowej Huty. Niezwykłe walory urbanistyczne oraz czysta socrealistyczna forma (zwłaszcza okolic Placu Centralnego), pozwolą przenieść się do minionej epoki. Promieniście rozchodzące się arterie i rzędy kamienic, do których często prowadzą ogromne łukowate bramy, robią niesamowite wrażenia. Niezwykła użyteczność i przemyślane rozmieszczenie każdego budynku, placu czy skweru wzbudzą nasze szczere uznanie dla planistów tej wspaniałej dzielnicy.

łancafe to punkt obowiązkowy dla każdego kto znajdzie się w okolicy!

łancafe znajdziesz też w zakładce MAPA!


Galeria zdjęć:





P.S.
Po pewnym czasie od wizyty w łancafe doszedłem do wniosku, że przecież to miejsce jest zupełnie niewidoczne z głównego placu Nowej Huty! Należałoby pomyśleć i jakiejś informacji, strzałce, czymkolwiek, taki potencjał nie może się marnować! 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Które piwo pszeniczne jest najlepsze?! - przegląd Weizen-ów (2018) cz.1

Dawne browary - browar Kujawiak

browar Jabłonowo - Dubel (Doppelbock)