browar Węgrzce Wielkie - Zielony Wilk (IPA)

Od dwóch godzin pomarańczowa, powiększająca się wciąż łuna zwiastuje nadejście kolejnego bezchmurnego dnia. Wraz z pierwszymi promieniami słońca wyłaniającymi się zza rozległych podmokłych łąk, otwierają się z hukiem drzwi stojącej samotnie chatki. Głuchy trzask poderwał gniazdujące w pobliżu ptaki. - Cholera by to... znów to samo - zaklną pod nosem stary gajowy, który właśnie wybierał się na zakupy do wioski. Chwilę później jego stare, przechodzone sandały człapały jak zawsze po leśnej ścieżce, przy wiekowym plecaku dyndał stary metalowy kubek, a z bocznej kieszeni wystawała materiałowa chusteczka w kratę. Nie minęły dwie godziny, gdy leśnik znalazł się na wiejskim targu.

Miasteczko jak zwykle o tej porze tętniło życiem. Rolnicy zjechali tłumnie na plac aby pohandlować najlepszymi towarami. W powietrzu unosił się słodki zapach owoców. Wędrówka tak bardzo wzmogła apetyt gajowego, że postanowił wziąć czym prędzej coś na ząb. W pierwszej kolejności los podsunął mu nektarynki, ale po chwili w jego ręce wpadły także piękne maliny i niemal bordowe truskawki. Po bardzo krótkim posiłku zdecydował się też na karmel, którego niedawno mu zabrakło i prażony jęczmień, czyli coś w sam raz do pochrupania na werandzie. Leśnik już wygrzebywał z portfela drobne gdy do jego nosa dotarł świeży, ziołowo-żywiczny zapach. Odwrócił na chwile wzrok i spojrzał na aromatyczną mieszankę,  po czym z uśmiechem podał ją straganiarzowi mówiąc - Do czegoś na pewno się przyda - kramarz odwzajemnił uśmiech, policzył co do niego należało i ku zdziwieniu gajowego kiwnął do niego palcem by ten się nachylił. - A nie chciałby Pan czegoś jeszcze? - zapytał tajemniczo. Leśnik spojrzał na niego i po krótkiej chwili odpowiedział - Czemu nie, co Pan oferuje? - Kupiec sięgnął pod stragan i wyjął butelkę mówiąc - Na koszt firmy. - Gajowy wiedząc, że nie każdy klient dostąpi tego zaszczytu czym prędzej schował butelkę do plecaka. Odchodząc rzucił ostatni raz wzrokiem w stronę straganu, na zadaszeniu widniał napis "Zielony Wilk". 

Będąc już w swojej chatce nasz samotnik wypakował plecak i od razu zasiadł na werandzie z tajemniczą butelką. Zdarzenie to nie dawało mu spokoju przez całą drogę. Jego zdziwienie było tym większe gdy okazało się, ze wszystko co kupił na targu znajdowało się także w tej butelce! Najpierw w powietrzu unosił się zapach słodkich nektarynek, po chwili dołączał do nich karmel i maliny, a na końcu nuta ziołowo-żywiczna. W pewnej chwili pojawił się także ostrzejszy akcent drożdżowy, który jednak szybko zniknął. W  smaku między wytrawnością a słodyczą panowała niemal idealna równowaga, po kilku łykach dawała także o sobie znać ziołowo-żywiczna goryczka o średniej intensywności. W posmaku oprócz owocowej słodyczy i goryczki można było się także doszukać bardzo delikatnych nut zbożowych. 

Gajowy mimo zaspokojenia swojej ciekawości wciąż rozmyślał o całym zdarzeniu. Średnio oczkowa piana w ciągu kilku minut zdążyła opaść odsłaniając jasnopomarańczową taflę pod którą koraliki bąbelków przedzierały się przez zmętniony płyn. Mijał kolejny letni dzień.

Subiektywna ocena:
Wygląd: 7.5/10
Aromat: 7.5/10
Smak: 8/10
Uczucie w ustach: 7.5/10

Parametry:
Alk. wag. 13%
Alk. obj. 5.5%
Rodzaj: Ale
Styl: IPA
Kraj: Polska

Składwoda, słody: pale ale, monachijski I, karmelowy, chmiele: Magnat, Cascade, drożdże: US-05

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Które piwo pszeniczne jest najlepsze?! - przegląd Weizen-ów (2018) cz.1

Dawne browary - browar Kujawiak

browar Jabłonowo - Dubel (Doppelbock)