browar Gentleman - Łobuz z wybrzeża (West Coast IPA)

Był mroźny jesienny wieczór. Morskie fale gładziły piaszczysty brzeg plaży, a nad wzburzoną migoczącą masą wisiał ogromny, pomarańczowy księżyc, zwiastujący rychłą zmianę pogody. Niknąca w cieniu plaża oświetlona była jedynie światłem pobliskiego hotelu, na parterze którego znajdowało się kasyno. Ten przybytek burżuazji nigdy nie chodził spać. Możne jedynie przed śniadaniem zwalniał nieco tempa. Teraz jednak dobiegała północ i wszelkiej maści hazardziści bawili się w najlepsze. Kilka osób z poważnymi minami siedziało przy zielonym stole, skrywając skrzętnie swoje karty. Wokół nich zgromadził się tłum równie poważnych, ale zdecydowanie mniej zestresowanych gości. Nieopodal kręciło się kilka czerwono-czarnych ruletek obstawionych w koło wieżami z żetonów, a z dalszego kąta sali dobiegały stłumione odgłosy automatów do gier. 

Między zgromadzonymi gośćmi przemykali co chwilę kelnerzy rozdający trunki. Zgrabne i bezkolizyjne przemieszczanie się z tacą pełną najdroższego wina było nie lada sztuką. Na szczęście wszyscy goście doskonale zdawali sobie sprawę z tego, jak należy się poruszać. No prawie wszyscy. Wśród gości był także pewien wąsaty gentleman który, sądząc po jego zachowaniu, był w kasynie po raz pierwszy. O ile ubiór nie budził żadnych zastrzeżeń o tyle niezgrabne ruchy podszyte zapewne ekscytacją stwarzały poważne zagrożenie. Na nieszczęście nie trzeba było długo czekać. Wystarczył jeden niezdarny ruch i Jeroboam Chateau Mouton-Rothschild rocznik "69 wsiąkał powoli w śnieżnobiałą suknię pewnej wykwintnej damy. Gwarna atmosfera w jednej chwili ustała... Gdy główny winowajca zorientował się, że to co się stało, stało się na prawdę, przymrużył w grymasie oczy i dał dyla w stronę drzwi. Jego reakcja, szybsza o ułamek sekundy od reakcji innych zgromadzonych gentlemanów dawała mu minimalna przewagę. 

Ktoś rzucił się przez cały stół by dopaść łobuza, lecz ten uskoczył przewracając sąsiedni stolik, a wraz z nim wszystko co na nim się znajdowało. Potem poczuł na lewym przedramieniu mocne szarpnięcie, z którego wywinął się zostawiając w łapiącej go dłoni marynarkę. Do drzwi zostało już tylko kilka metrów i ochroniarz, który już rozkładał swoje wielkie łapy, by złapać uciekiniera. Wślizg załatwił sprawę i zanim dłonie dryblasa zacisnęły się w powietrzu nasz gentleman był już na wycieraczce przed kasynem. Teraz zostało już tylko puścić się w długą po piasku, w stronę cywilizacji i tam wmieszać się w tłum.

To wszystko działo się kilka godzin temu, a teraz niedoszły hazardzista siedzi w podrzędnej knajpie w centrum ruchliwej dzielnicy Los Angeles i popija wcześniej zamówione West Coast IPA. Delikatnie zmętnione, ciemnozłote piwo przykrywała solidna czapa białej, średnio i drobno oczkowej piany. Na szkle rysuje się delikatny fragmentaryczny lacing. Wytrawne piwo drapało nieco w gardło pestkową, zalegającą goryczką, którą po chwili próbowała kontrować przyjemna słodycz jasnych słodów. Barman kiwał ze zrozumieniem głową, wysłuchując, już nieco mniej znerwicowanego klienta i gdy nastała chwila ciszy zapytał - Jak Panu smakuje? - nieszczęśnik wytrącony z własnych myśli podniósł szkło mówiąc - Niezłe. Twoje zdrowie przyjacielu - i solidna dawka ananasów oraz grapefruitów z delikatną nutą granatu wypełniła jego usta. Chwilę po przełknięciu dotarła do nich także nuta jasnego przyjemnego słodu. Piwo dobrze gasiło pragnienie i było wysoce pijalne, aczkolwiek średnio intensywna, pozostająca, żywiczno-grapefruitowa goryczka trochę burzyła harmonię. Całość zmierzała zdecydowanie w wytrawną stronę.

Minuty mijały, nasz bohater analizował w głowie sytuację w którą się wplątał, a za oknem widać już było wyraźnie szare, deszczowe chmury, które sunęły nisko po niebie. Może deszcz zatrze ślady nocnej porażki. Całe szczęście, że księżyc się nie mylił.


Subiektywna ocena:
Wygląd: 8/10
Aromat: 8/10
Smak: 7.5/10
Uczucie w ustach: 7/10

Parametry:
Alk. wag. 14%
Alk. obj. 6.5%
Rodzaj: Ale
Styl: West Coast IPA
Kraj: Polska

Skład: woda, słody: pale ale, pilzneński, chmiele: Columbus, Mosaic, Citra, drożdże: Safale US-05

PS.
Mimo, że zarówno piwo jak i szkło przyszło do mnie w paczuszce od browaru Gentleman to recenzja jest jak najbardziej szczera i nie naciągana.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Które piwo pszeniczne jest najlepsze?! - przegląd Weizen-ów (2018) cz.1

Dawne browary - browar Kujawiak

browar Jabłonowo - Dubel (Doppelbock)