browar Łańcut - Kurna Chata (Smoked Stout)

- Kurrrna chata znowu pada - przeklną pod nosem Józek wkładając czarne gumofilce na nogi. - Trza zagonić drób - dopowiedział poprawiając kufajkę. Na podwórzu już zaczynały powstawać kałuże, a udeptana ziemia zamieniała się powoli w błoto. - Eee, Eee! - krzyknął wieśniak machając obiema rękami. Kury i gęsi od razu zaczęły przed nim uciekać, w odpowiednim kierunku. Stary rolnik doskonale wiedział jak zająć się swoim dobytkiem. Gdy któraś z kur lub gęsi próbowała się wyłamać wystarczyło odpowiednio głośno i gwałtownie tupnąć gumowcem. Po niecałej minucie wszystkie skrzydlate panny były już w kurnej chacie zamknięte na rygiel, a Pan Józek człapał w strugach deszczu do domu.

Wszystko byłby jak na zwyczajnej podkarpackiej wsi, gdyby nie jeden szczegół. Pan Józek lubował się w piwie z lokalnego browaru. W taką pogodę, gdy w polu ani na podwórzu nic nie dało się zrobić, rolnik brał którąż butelkę i siadał wygodnie przy kuchennym stole.

Kapsel syknął leniwie i zsunął się na ceratę, w powietrzu uniósł się aromat podwędzanej szynki. Józek z szacunkiem podniósł butelkę i zbliżył ją do nosa. Oprócz szynki do głosu dochodził też aromat ziemisty oraz czający się gdzieś z tyłu zapach bagienny/asfaltowy. - Yhy imponujące połączenie - powiedział do siebie smakosz i przelał piwo do szkła. W ciemnobrązowej, gęstej toni zaczęły tańczyć drobniuteńkie bąbelki, chcąc jakby umknąć przed bursztynowymi refleksami pojawiającymi się przy dnie. Na powierzchni natomiast powstała skromna, solidnie zbudowana piana w kolorze kości słoniowej. Józef odstawił butelkę na kuchenny parapet i zaczął wwąchiwać się w aromaty dochodzące ze szkła. Teraz, gdy wszystkie nuty się wymieszały dało się lepiej wyczuć delikatną nutę trawiastą i przypaloną skórkę od chleba, ale wciąż były one przysłonięte intensywną fasadą ziemisto-szynkowo-bagienną.

Rolnik wziął pierwszy, niewielki łyczek. Piwo było niesamowicie gładkie, wypełniało usta niczym odstany, chłodny budyń, pozostawiając po sobie jakby niewidzialną aksamitną powłokę. Po chwili w gładki spokój wkradało się delikatnie ściągające mrowienie trawiaste, oraz subtelna kwaskowa nuta palona. Nie pozostawały one jednak zbyt długu i przeniosły się do przełyku, by za chwilę zniknąć. Sytuacja zmienia się nieco po ogrzaniu, gdy chmielowa i palona nuta pozostają w ustach na dłużej. W miarę wzrostu temperatury pozostaje także coraz bardziej szynkowość i torfowość, które przybierają nieco nut karmelowych.

Po opróżnieniu połowy szkła Józef zorientował się, że wciąż siedzi w kufajce. Wstał więc szybko zdejmując ją i spoglądając na święty obrazek pokłonił się w geście przeprosin. Gdy szedł na ganek odwiesić czapkę myślał już o tym co wyczuwa w posmaku. - Pozostająca dość długo nuta palona i trawiasta, jednak się przebiły przez ten szynkowo-asfaltowo-ziemisty beton, skubane. Do tego ślinianki pracują jak szalone przez wypełniającą usta szynkowo-żytnią słodycz. No i ta niesamowita gładkość - Rolnik usiadł ponownie przy kuchenny stole spoglądając w okno. Koniec deszczu, ulewa przemknęła nad podkarpacką wsią równie szybko jak Józkowe  kury i gęsi biegnące do kurnej chaty. Nad gospodarstwem pojawiła się tęcza zwiastując pogodne popołudnie.

Subiektywna ocena:
Wygląd: 8/10
Aromat: 9/10
Smak: 9/10
Uczucie w ustach: 8.5/10

Parametry:
Ekstrakt:. 12.2 Blg
Alk. obj. 4.6%
Rodzaj: Ale
Styl: Wędzony Żytni Stout
Kraj: Polska
IBU: 28

Skład: woda, słody: jęczmienny wędzony bukiem, jęczmienny wędzony torfem, coffee, pszeniczny czekoladowy, płatki żytnie, chmiele: Bramling Cross, Target, drożdże: płynne

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Które piwo pszeniczne jest najlepsze?! - przegląd Weizen-ów (2018) cz.1

Dawne browary - browar Kujawiak

browar Jabłonowo - Dubel (Doppelbock)