BroPub by Brokreacja - dla kibica, głodomora i beergeeka

Nie sądzę, żeby król Władysław Jagiełło w roku 1419, kiedy to królewskim dekretem złączył osadę Stradom z pobliskim miastem Kazimierzem, domyślał się, że 598 lat później pod jednym z numerów przy głównym trakcie (obecnie ul. Stradomskiej) powstanie pierwszy w tej okolicy i jednocześnie najbliższy (jak narazie) Wawelowi multitap, ale wiem, że ta decyzja przyczyniła się do zauważalnej poprawy jakości życia mieszkańców tej części podzamcza. Stradom, który dotychczas był tylko osadą położoną między dwoma miastami zyskał wówczas swoich reprezentantów w radzie miasta Kazimierza, a sam trakt prowadzący z nieistniejącej już Bramy Grodzkiej przez nieistniejący już dziś Most Królewski zyskał jeszcze większe możliwości rozwoju.

Jedyna przeprawa
Wyżej wymieniony most, początkowo o konstrukcji drewnianej, został zbudowany w XIII wieku, kiedy to po lokacji Krakowa (1257 r) rozpoczęto i ukończono "przybliżanie" Wisły do miasta. Powstałe wtedy północne ramię, do XVII wieku było szeroko wykorzystywane w gospodarce miejskiej. Nowe, boczne koryto Wisły biegło wzdłuż dzisiejszych Plant Dietlowskich i Alei Daszyńskiego. Aby skierować rzekę częściowo na wschód, w okolicy dzisiejszego mostu Grunwaldzkiego powstała, prawdopodobnie również drewniana, zapora. Nowy ciek wodny oznaczał także konieczność wyznaczenia i wybudowania przeprawy łączącej Kraków z lokowanym w 1335 roku Kazimierzem. Most Królewski był wówczas jedyną drogą na drugą stronę Wisły, a znajdował się u wylotu dzisiejszej ulicy Stradomskiej i Krakowskiej.

Civitas Stradomiensis
Mimo przyłączenia do Kazimierza, status Stradomia nie jest do końca jasny, raz w zapiskach wymieniany jest jako przedmieście, a w innych jako civitas Stradomiensis. Istnieją nawet zapiski mówiące iż, w połowie XV wieku posiadał własny cech mieczowników, ślusarzy i rymarzy, co może świadczyć o pewnej jego odrębności. Na terenie osady w pobliżu Zamku Królewskiego stało też w XV i XVI wieku kilka młynów z czego co najmniej 2 były królewskie, a na podzamczu, w okolicy dzisiejszych ulic Bernardyńskiej i dalej w rejonie dzisiejszej ulicy Rybaki, znajdowały się domy rybaków i sławne w tamtych czasach browary.

Północne koryto Wisły służyło mieszkańcom przez wieki, choć po Potopie Szwedzkim w 1655 roku, gdy przeniesiono jeden z jej dopływów, straciło trochę na znaczeniu. Woda nie była już tak wysoka, zwiększyło się zamulenie cieku. Gwoździem do trumny okazała się największa w historii miasta powódź z 1813 roku, która naniosła ogromne ilości mułu. Po kilku próbach ratowana sytuacji w 1873 roku Rada Miejska podjęła decyzję o całkowitym zasypaniu koryta.

Jeśli zaś chodzi o kamienicę numer 11, w której obecnie znajduje się BroPub by Brokreacja, to jej historia sięga zapewne czasów tuż po wielkiej powodzi. W pierwszej połowie XIX wieku znajdował się w niej zajazd/hotel Pod Rozbry... tzn. Pod Złotym Wołem, który mniej więcej w połowie wieku zmienił nazwę na Hotel Londyński. W podobnym czasie, bo w 1849 roku otwarto tu jeden z pierwszych w Krakowie ogródków piwnych, który cieszył się dużym powodzeniem.

By Brokreacja
I tak historia pięknie zatoczyła koła, 8 września 2017 roku Kraków wzbogacił się o kolejny wielokran. Tym razem jest to firmowany logiem Brokreacji, skromny, przemyślany lokal z 16 kranami i kuchnią. Aby się do niego dostać należy wejść w bramę kamienicy numer 11 i przejść około 30 metrów. Po prawej stronie dostrzeżemy najpierw przeszklone patio o stalowej konstrukcji z zawieszonym na froncie wielkim ekranem projektora, a tuż za nim firmowe parasole i witrynę lokalu. Tuż za progiem "wita nas" swoim wyniosłym spojrzeniem The Butcher, po jego lewej stronie znajduje się wejście do kuchni a po prawej bar. Pierwsza, nieduża sala oprócz kontuaru mieści 2 stoliki i jest oświetlona zwisającymi na pomarańczowych przewodach żarówkami dekoracyjnymi. Oprócz rzeźnika w tym pomieszczeniu znajdują się także The Lumberjack, a przy barze po lewej The Waiter i urodziwa pani pielęgniarka, The Nurse. Bar to prosta i skuteczna drewniana konstrukcja wzmocniona żelaznymi elementami (są haczyki pod ladą, props!).

Nalewaki również są utrzymane w minimalistycznym tonie, 15 z nich skrywa Brokreacjowe trunki, a na 16 jest coś czego nie spotkacie nigdzie indziej, wóda z kranu! Podobno na otwarciu szła jak woda. Nad tapami mamy znaną z innych miejscówek czarną tablicę, wykończoną jasnym drewnem. Po lewej stronie znajduje się wejście do kuchni i na zaplecze.

Drugą część lokalu stanowi kolejna niewielka sala z kilkoma stolikami i kolejne grafiki, tym razem The Dealer i The Alchemist oraz, trochę niezrozumiała dla mnie ryflowana blacha zajmująca większą część przeciwległej ściany, do czego to ma pasować to ja nie wiem? Całość wystroju można by opisać jednym zdaniem: Prosty, schludny, bez zbędnych fajerwerków, może się podobać. Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to w pomarańczowym okablowaniu nad barem mógłby panować większy ład, nie obraziłbym się też na nieco więcej światła w toalecie, no i ta blacha... W głębi tej sali znajduje się przejście do łazienki, a po drugiej stronie wejście do patio.

Ta część zrobiła na mnie największe wrażenie, zwłaszcza wieczorem, gdy na dziedzińcu staje się jedynym jasnym punktem. Całkowicie przezroczyste ściany z grubej folii sprawiają, że lokal wydaje się być jeszcze bardziej przyjazny, otwarty, tętniący życiem. Wyobrażam sobie jak fajnie będzie się tu siedziało zimą, gdy tuż obok będzie sypał śnieg, płatki będą ześlizgiwać się po "szybie" w dół, a w środku dzięki ogrzewaniu będzie ciepło i przyjemnie. Myślę, że oglądanie zawodów pucharu świata w skokach narciarskich nabierze w tym roku nowego wymiaru! Jak nie trudno się domyślić w Patio również towarzyszą nam grafiki znane z butelek, tym razem są to od prawej The Miner, The DancerThe Farmer, The Fighter, The Teacher, The Cop i The Gravedigger 

Jak już wcześniej wspomniałem lokal posiada własną kuchnię, a co za tym idzie ma w swojej ofercie sporą ilość dobrego mięsiwa. Co więcej ekipie nie wystarczyło jedno otwarcie lokalu i 14-tego października (czyli w dniu w którym piszę te słowa) zrobili wielkie otwarcie kuchni właśnie! Dla mniejszych głodomorów są do wyboru frytki lub łódeczki ziemniaczane z 2 sosami (musztardowy i pomidorowy), a dla większych przygotowano kilka rodzajów burgerów i quessadilli (tortilla z masy kukurydzianej z nadzieniem)

MAPA


GALERIA






Źródła:
Stanisław Tomkowicz, "Ulice i place Krakowa w ciągu dziejów : ich nazwy i zmiany postaci"; Kraków: Towarzystwo Miłośników Historji i Zabytków Krakowa, 1926.
Joanna Pociask-Karteczka, "Przemiany stosunków wodnych na obszarze Krakowa"; Kraków: Zeszyty Naukowe UJ, 1994.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Które piwo pszeniczne jest najlepsze?! - przegląd Weizen-ów (2018) cz.1

Dawne browary - browar Kujawiak

browar Jabłonowo - Dubel (Doppelbock)