browar Na Jurze - Jurajskie Porter Bałtycki

Stara, postrzępiona lina w mig przecięła wilgotne od siąpiącego deszczu powietrze. Węzeł trafił idealnie łapiąc cumowniczy poler. Kilka minut później, po miesiącu żeglugi, można było wreszcie zejść na suchy ląd. Jan spojrzał jeszcze z pokładu na moknącą, żałosną mieścinę. Jedyną nadzieją na spędzenie tego wieczoru w suchym miejscu zdawała się być portowa karczma, z której wnętrza bił intensywny blask. Kaper z wolna skierował się na nabrzeże stukając masywnymi butami w drewniany podest. Wiatr z minuty na minutę zyskiwał na sile. Jan rzucił ostatni raz okiem na swoją łajbę. Mniejsze łodzie bujały się niebezpiecznie ocierając burtami o keję, a Stara Zośka stała niewzruszona w porcie patrząc na nie z pogardą. Kaper uśmiechnął się szyderczo i wyjął z kieszeni płaszcza fajkę. Drzwi zaskrzypiały i monotonny dźwięk szumiącego deszczu zamienił się w gwar karczemnych progów. Jan zapalił fajkę i wolnym, krokiem podszedł do baru. 



- Ciemne piwo - powiedział do barmana kładąc kilka srebrnych monet na stół. Barman przyjął zamówienie i po chwili piwo stało już przed strudzonym gościem. Jan wziął szkło i rozejrzał się po karczmie szukając wolnego miejsca. Pod jeden ze stolików właśnie zsuwał się nieprzytomny bywalec. Gość wyciągnął z buta nóż i rzucił go w stronę zwalniającego się miejsca. Kozik przeleciał ze świstem pół sali i wbił się z łomotem w stół. Na chwilę zrobiło się cicho. Wszyscy goście spojrzeli na nieznajomego, który poprawił tylko dymiącą fajkę i ruszył w stronę "zarezerwowanego" stolika. Chwilę później znów zapanował gwar, a nóż zastąpiło prawie czarne, nieprzejrzyste piwo, zwieńczone wspaniałą, drobniuteńką, obfitą, jasnobrązową pianą. Ze szkła unosił się słodki aromat przypominający piernik nasączony wiśniowo-śliwkową masą. Jan pokiwał głową w geście podziwu i wziął pierwszy łyk. W smaku piernikową słodycz uzupełniły delikatne palone akcenty i kawa zbożowa. Podróżnik rozsiadł się wygodnie i wyjął z kieszeni płaszcza kajet by zapisać pewną myśl: Mieścina marna, ale wiedzą jak się dobre piwo warzy. Po ogrzaniu nuta suszonych, ciemnych owoców, zwłaszcza śliwek przybiera na sile, brakuje trochę mocniejszej paloności. - Tęgie, dobre piwo. - Powiedział do siebie i przymknął oczy. W posmaku do głosu doszła wreszcie kwaskowość, która wraz ze słodyczą utrzymywała się przez długi czas. W pierwszy od dawna wieczór na lądzie nie mógł sobie wymarzyć lepszego towarzysza. 

Deserowe, przypominające domowy piernik piwo dawało złudzenie przebywania w bezpiecznym miejscu. Nawet tu, siedem tysiące kilometrów od rodzimego portu można było się poczuć jak u siebie w domu. Wieczór mijał a kaper delektował się tym wspaniałym wyklejającym, ciężkim, subtelnie rozgrzewającym trunkiem. 

Subiektywna ocena:
Wygląd 9/10
Aromat 8.5/10
Smak 8/10
Uczucie w ustach 8,5/10

Parametry:
Alk. wag. 22
Alk. obj. 8.5%
Rodzaj: Lager
Styl: Porter Bałtycki
Kraj: Polska

Składwoda źródlana, słody: pilzneński, monachijski, carapils, wiedeński, diastyczny, czekoladowy pszeniczny, caraaroma, carafa, chmiel: lubelski, marynka, drożdże S-189

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Które piwo pszeniczne jest najlepsze?! - przegląd Weizen-ów (2018) cz.1

Dawne browary - browar Kujawiak

browar Jabłonowo - Dubel (Doppelbock)