Piwowarstwo w Krakowie - część 3 - Piwnica Świdnicka w XIV-XVI wieku
![]() |
Krakowski Ratusz - 1852 r. źródło: MHK |
Geneza powstania, pierwsze lata
![]() |
Ratusz i spichlerz - XVII wiek źródło: MHK |
Rajcy podejmując decyzję o otwarciu wyszynku myśleli głównie o swojej wygodzie. Wszak przyjmując ważnych gości, oprócz suto zastawionego stołu nie mogło zabraknąć solidnego napitku. Wystarczyło w tym celu posłać służbę do piwnicy, a stały wyszynk gwarantował, że piwo nie starzało się nadmiernie. W roku 1399 miasto kupiło za 43 i pół grzywny browar od synów żyda Lewka i od tego czasu notuje się w piwnicy znacznie większy obrót sięgający nawet 700 grzywien (generowany dzięki gorszemu piwu warzonemu na miejscu). Dochód jednak wciąż jest stosunkowo niewielki. Zakup browaru wydaje się więc posunięciem niezbyt racjonalnym.
*jedna grzywna równa była 48 groszom
![]() |
Krakowska pocztówka z XVIII wieku |
W pierwszej połowie XV wieku, miasto Kazimierz dostało od Władysława Jagiełły przywilej na sprowadzanie 40 wozów piwa świdnickiego rocznie, robiąc krakowskiej piwnicy konkurencję. To jednak jeszcze nie było największym zmartwieniem. W 1456 roku Kazimierz Jagiellończyk zakazał sprowadzania piwa ze Świdnicy do Krakowa. Co skłoniło go do tak radykalnego posunięcia? Mówiąc w skrócie "rachunek ekonomiczny". Aby to zrozumieć, na chwilę musimy cofnąć się do pierwszej części cyklu. Opisałem w niej jak wyglądała produkcja lokalnego piwa. Znaczne zapotrzebowanie na zacier z którego później powstawało piwo zaspokajano przy użyciu młynów znajdujących pod władaniem króla, poza murami miasta. Dopóki wszyscy pili lokalnie wyrabiany trunek młyny pracowały pełną parą i dawały zatrudnienie młynarzom oraz zysk królowi. Jednak kiedy do Krakowa, a później także do Kazimierza i Kleparza zaczęły przyjeżdżać wozy z gotowym piwem zza granicy zapotrzebowanie na zacier spadło, młyny zaczęły upadać, a wpływy do królewskiego skarbca maleć. Stąd decyzja króla o zakazie importowania piwa do Krakowa, podyktowana jak widać dobrem poddanych i troską o pełny skarbiec.
![]() |
Rynek - XVII wiek źródło: MHK |
Co ciekawe królewski zakaz nie był bezwzględny. W zapiskach widnieją odstępstwa na rzecz magistrów uniwersytetu, mincarzy a nawet jednostkowe przypadki osób, których ten zakaz nie dotyczył. Był tylko jeden warunek, piwo mogli sprowadzać na własny użytek. Czyżby już od wieków można było w Polsce załatwiać sprawy i otrzymać przywileje "po znajomości"?
Powrót piwa świdnickiego do Krakowa
![]() |
Ratusz - XIX wiek źródło: MHK |
Brudny zysk
Piwnica znów zaroiła się od amatorów śląskiego trunku, a w miejskich rachunkach ponownie pojawił się zysk z tego tytułu. Jednak ruch w interesie miał swoją cenę. Piwnicę od zawsze odwiedzał margines społeczny. Miejsce to w przeciwieństwie do szykowanego tam piwa cieszyło się złą opinią. W codziennym zgiełku, w piwniczych pomieszczeniach oprócz kompletnie pijanych stałych klientów, można było spotkać białogłowy kuszące swoimi wdziękami tych, którzy jeszcze nie stracili kontaktu z rzeczywistością, a także siedzących po kontach złodziejaszków i oszustów, którzy próbowali zapić dręczący ich głos własnego sumienia (lub po prostu czekali na okazję by odciąć komuś od pasa mieszek z pieniędzmi). Rajcy miejscy zdawali sobie z tego sprawę i szukali rozwiązania, które z jednej strony pozwoliłoby zachować nad piwnicą kontrolę, a z drugiej strony odsunęło by ich od bezpośrednich skojarzeń z nią. Na początku XVI wieku zapadła decyzja o wydzierżawieniu piwnicy, a po 1517 roku, kiedy piwnica wróciła do rąk miejskich oddano ją w zarząd niejakiemu Stanisławowi Karniowskiemu. Miasto zajmowało się sprowadzaniem piwa do Krakowa i sprzedawało je Karniowskiemu po 5 grzywien od beczki. On zaś szynkował je z zyskiem dla siebie. Miasto zarabiało na różnicy w cenie którą płaciło Świdnicy, a którą dostawało od dzierżawcy (przypominam że cena za wóz piwa ze Świdnicy wahała się w granicach od 2.5 do 8 grzywien). Taki podział zysków był więc stratny dla miasta, ale najwyraźniej własny wizerunek był dla rady ważniejszy. Całą sytuację opisał bardzo trafnie kronikarz: "Lecz świetny senat miasta więcej część Krakowa i honor mają na względzie, niż szpetny zysk, stara się usunąć błazeństwa wszelkie i grzechu podniety i chętniej wynajął piwnicę, choć za kilka ledwie groszy, niżby miał do tylu występków, które tam i w dzień się zdarzały, przykładać rękę, patrząc na to przez szpary".
Spadek znaczenia śląskiego trunku
Podziemia dawnego ratusza źródło: Rocznik Krakowski, Tom 8 |
Jak widać piwnica w wiekach średnich miała swoje wzloty i upadki, z jednej strony wyjątkowa z drugiej zaś zupełnie zwyczajna, goszcząca w swoich progach pospólstwo. Jej losy uzależnione były mocno od kondycji państwa i decyzji władców, jednak od momentu powstania aż do rozbiórki pełniła z krótkimi przerwami tę samą rolę. Zatem kiedy następnym razem będziesz mijał/a lwy strzegące Krakowskiego Ratusza pamiętaj, że pod twoimi stopami znajdowało się kiedyś wyjątkowe miejsce w którym tańczono, pito, kradziono, bito się, załatwiano interesy i warzono piwo.
Źródła:
- Rocznik Krakowski, Tom 1, Kraków, wydawnictwo Towarzystwa miłośników historii i zabytków Krakowa, 1898, Piwo w średniowiecznym Krakowie,
- Rocznik Krakowski, Tom 8, Kraków, wydawnictwo Towarzystwa miłośników historii i zabytków Krakowa, 1906, Piwo w średniowiecznym Krakowie,
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Piwnica_miejska_w_Krakowie
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Wieża_ratuszowa_w_Krakowie
- Jan Kracik, Michał Rożek, Hultaje, złoczyńcy, wszetecznice w dawnym Krakowie: o marginesie społecznym XVI-XVIII w., wyd.
Komentarze
Prześlij komentarz