Napiwek - krakowski klimat w Poznaniu

Kiedy ktoś żyje w swoim mieście blisko 30 lat to mimowolnie podczas wycieczki do innej miejscowości szuka lokacji, które przypominają mu rodzinne strony. Mi Kraków pod względem rozrywkowym nieodzownie kojarzy się z ceglanymi piwnicami wydrążonymi głęboko pod ziemną, z łukowymi sklepieniami i tym niesamowitym zapachem starych murów. Zacząłem szukać tego w Poznaniu i udało mi się! Może to jeszcze nie ten poziom piwniczności, który znam z grodu Kraka, ale namiastkę, dla mnie typowego, krakowskiego pubu znalazłem. Pub Napiwek, bo o nim mowa, pozwolił mi przez chwilę poczuć się jak w starej dobrej krakowskiej Tower, czy zamkniętej blisko rok temu Sarmacji [;(]. 

Piwniczne wnętrze
Co Prawda daleko Napiwkowi pod względem obszerności do wyżej wymienionych krakowskich knajp, ale widać tu wyraźne cechy wspólne. Do lokalu wchodzi się bezpośrednio z ulicy Wodnej. Na wprost wejścia znajduje się kilka małych stolików i przejście do toalet, natomiast na lewo od schodów rozpościera się główna sala i bar. Wokół drewnianych, lakierowanych stolików stoją obite materiałem skóropodobnym (a może skórą?) miękkie krzesła i taborety, a pod ścianami znajdują się równie wygodne sofy. Dzięki ceglanym obmurowaniom wcinającym się wgłąb sali można powiedzieć, że lokal posiada kilka oddzielnych loży. Jednak murek ma też inne ciekawe zastosowanie, mianowicie leżą na nim gry planszowe... W ogóle pomysł na lokale, w których można się spotkać na planszówkę jest czymś genialnym w swej prostocie. Nie potrzeba nic poza małym składzikiem, a przyjemność i długość pobytu wzrasta znacząco. No i przecież nie można siedzieć przy grze o suchym pysku...ustach.

Gdy już skręcimy na główną salę, bar znajdzie się po prawej stronie w połowie pomieszczenia, natomiast na wprost, z najdalszej ściany powita nas ogromna fototapeta z miedzianymi kadziami jakiegoś browaru. Ponad barem wystaje rura z kranami, a obok niej stoi załadowana butelką "czystej" ozdobna mini armata i kolorowe słomki. Te dwa ostatnie elementy świadczą o tym, że nie jest to bar dla zawziętych beergeeków. O Napiwku można by powiedzieć obrazowo, że jest miejscem styku różnych kultur. Zarówno koneser rzemieślniczego piwa jak i miłośnik czystej czy mojito znajdzie tu coś dla siebie. Według mnie takie miejsca są wyjątkowo potrzebne w czasach, w których coraz wyraźniej rysuje się podział między "świadomymi", zadufanymi w sobie piwnymi świrami a kowalskimi, którzy z dziada pradziada bawią się przy wódce czy drinkach.

Kilkokran
Piwna strona Napiwka to przede wszystkim 7 kranów z których leje się jak najbardziej rzemieślnicze piwo. Kiedy byliśmy tam z Tomkiem (Birofile - vlog o piwie) na kranach był między innymi Mandarin, Kejter, Witbier z Nepomucena czy Summer Ale z Artezana. Ale to oczywiście nie wszystko czego można się tu napić. W lodówkach stoi sporo piw z Belgii, Czech czy Polski, zatem nazwa pubu jest jak najbardziej uzasadniona.

W Napiwku, podobnie jak to bywa w krakowskich pubach, panował gwar przerywany gromkim śmiechem. Czas mijał, piwa w szklankach ubywało i niepostrzeżenie zrobiła się dwudziesta druga. Przez chwilę w mojej głowie pojawiła się myśl, że możemy jeszcze coś zamówić, ale szybko ją zweryfikowałem, bo przecież jutro z rana jest w planach podróż pociągiem do Torunia.

NaPiwek znajdziesz także na karcie MAPA!

A na koniec krótka degustacja Witbiera z Nepomucena, nagrana z Tomkiem spontanicznie w zupełnie innym celu...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Które piwo pszeniczne jest najlepsze?! - przegląd Weizen-ów (2018) cz.1

Dawne browary - browar Kujawiak

browar Jabłonowo - Dubel (Doppelbock)