Warka #2 - Red Zgred (IRA) - fermentacja i rozlew

Fermentacja tak jak poprzednim razem przebiegała w całości w temperaturze 16-17°C i ruszyła po kilku godzinach. Tym razem jednak nie obyło się bez strachu, zrezygnowania i zaskoczenia. Kto by pomyślał, że takie małe żyjątka mogą wywołać w człowieku tyle emocji!




FERMENTACJA BURZLIWA

Teraz pora na garść moich krótkich, codziennych notatek opisujących stan fermentacji:
  • Dzień 1 21:30 - Fermentacja ruszyła z kopyta, bulgotanie co 5-10 sec. Mniejszy fermentor, mniejsza przestrzeń dla powietrza. Drożdże przed zadaniem zostały uwodnione, ale nie pojawiła się na nich piana! Mimo to wystartowały zgodnie z planem.
  • Dzień 2 16:15 - Bulgotanie co 20-30 sec., na dnie pojawił się osad drożdżowy. Nad taflą przez mleczny fermentor widać osad na ścianach. Zapach z rurki przyjemny, nie ma oznak zepsucia.
  • Dzień 3 18:15 - Piwo bulgota w tempie 25-45 sekund, przez mleczny fermentor wiać jasnopomarańczowy płyn, osady na dnie nieco wzrosły, na powierzchni, przy ściankach wciąż widać osady chmielowe.
  • Dzień 4 20:30 - Nieregularne bulgotanie co kilka minut, na dnie spory osad wielkości pół litra. Zapach z początku drożdżowy, trochę odpychający. potem staje się przyjemny.
  • Dzień 5 17:30 - Brak oznak fermentacji, poziom wody się wyrównał! osad drożdżowy jak wcześniej, około pół litra. zapach przyjemny!
  • Dzień 6 19:00 - Piwo odfermentowało do 4 BLG, jeśli do niedzieli nie zejdzie niżej to przelewam je na cichą. Poziom wody był wyrównany. na dnie drożdże, na powierzchni spokój.
  • Dzień 6 20:00 - Piwo ponownie ruszyło, prawdopodobnie z powodu poruszenia rzeczki w czasie pomiaru. Bulgotanie co 30-40 sec.
  • Dzień 7 6.30 - Piwo wciąż puszcza Bąbelki. To będzie wytrawny IRA. Interwał co około minutę.
  • Dzień 8 17:30 -  Piwo już nie pracuje, poziomy wody się wyrównały różnica poziomów 2 mm przelewam na cichą.
W tym celu umyłem i wysterylizowałem:
  • Drugi fermentor z deklem
  • wężyk igielitowy/silikonowy
  • druciak (gotując go w wodzie i mocząc w OXI)
Mosiężny druciak umieściłem na końcu wężyka i ostrożnie włożyłem do fermentora z piwem, przesuwając go po ściance. Drugi koniec zassałem i szybkim ruchem włożyłem do pustego wiadra. Tym razem wężyk pasował w sam raz, bo mały fermentor, w którym przeprowadzałem fermentację burzliwą, nie był tak głęboki jak przy pierwszej warce. Operacja przebiegła sprawnie i bez żadnych zakłóceń

Tu na chwilę się zatrzymam by poinformować, że piwo zostało przelane na fermentację cichą do wiadra z pełnym deklem! Co oznacza, że gaz zbierający się wewnątrz nie miał się gdzie uwalniać. Teoretycznie wystarczy raz na jakiś czas uchylić denko i wypuścić nadmiar gazu, ale w praktyce już tego nie powtórzę, za dużo stresu mnie to kosztowało...

FERMENTACJA CICHA
  • Dzień 11 21:00 - Denko mocno wydęte, upuściłem gaz, zapach owocowy, zielone jabłko, trochę niedojrzałych czerwonych owoców. Temperatura 16°C. Fermentacja przebiega pod szczelnym przykryciem, dekiel bez rurki. W toni unoszą się białe gródki, jakby zmętnienie drożdżowe lub białkowe.
  • Dzień 12 18:00 - Piwo odfermentowało do 4 BLG. W smaku jest sporo słoczy, piwo bardziej pełne i zrównoważone, delikatna chmielowa goryczka i słodycz słodowa.
  • Dzień 14  18:50 Wypchnięty dekiel, uchyliłem, zapach wciąż owocowy. czerwone owoce.
  • Dzień 17 22:50 - Dzień wcześniej i dzisiaj spuściłem powietrze, które wciąż się gromadzi w sporej ilości. Aromat przyjemny, słodowy, słodkie owoce i odrobina chmielowości.
  • Dzień 20 5:30 - Coś tu nie gra. W aromacie pojawiła się kwaśna nuta podobna do zepsutego zakwasu. Wydaje mi się, że wkradło się zakażenie... Być może jest to wina uchylania dekla zamiast użycia rurki... W niedzielę spróbuję tego piwa i podejmę decyzję co dalej.
  • Dzień 22 15:00 - Piwo jest zepsute, gdzieś coś zawiodło, czuć skwaśniałe nuty. Prawdopodobnie do wylania!
  • Dzień 26 17:20PIWO JEDNAK NIE JEST ZEPSUTE!! W smaku nie ma żadnych oznak zepsucia, przykry aromat pojawiał się tylko podczas otwierania wieka fermentora, potem znikał. Chyba można je rozlać do butelek co zrobię w sobotę czyli pojutrze.
  • Dzień 28 6:00Dziwny aromat zepsutego zakwasu wciąż się utrzymuje, ale jest zdecydowanie mniej intensywny. Będę dzisiaj butelkował to piwo.
Jak widać nie zawsze oznaki zepsucia oznaczają od razu zepsucie się piwa. Tym razem okazało się, że nieprzyjemny aromat wydobywał się najprawdopodobniej z drożdżowego osadu pozostawionego przy ściankach fermentora. Dodatkowo nie bez znaczenia był z pewnością fakt iż fermentor bywał przez kilka dni szczelnie zamknięty. Konkludując, dla świętego spokoju lepiej jest przeprowadzać fermentację cichą pod deklem z rurką.


ROZLEW

Przedostatnią czynnością jaka należy wykonać w procesie produkcji piwa jest jego zabutelkowanie. W tym celu musimy zaopatrzyć się w:
  • odpowiednią ilość umytych i wysterylizowanych butelek
  • taką samą ilość umytych (wygotowanych) i wysterylizowanych kapsli
  • kapslownicę
  • umyte i wysterylizowane naczynie z roztworem cukru (do nagazowania piwa)
  • umytą i wysterylizowaną kadź z kranikiem
  • wysterylizowany zaworek grawitacyjny (opcjonalnie)
Bardzo ważnym elementem butelkowania piwa jest odpowiednie jego nagazowanie. kalkulatory pomagające określić ilość potrzebnego cukru (lub innego surowca) są do znalezienia w sieci. Ja korzystałem z narzędzia dostępnego na brewness.com.
  •  Rozpuściłem 39g cukru w 250 ml przegotowanej i wystudzonej wody
  •  Przelałem roztwór na dno fermentora z kranikiem.
Następnie piwo przy pomocy wężyka należy ostrożnie przelać do kadzi z kranikiem i roztworem, tak by go nie napowietrzyć. Potem musimy wysterylizować kranik. Robimy to dlatego, że piwo ma bezpośrednią styczność z tą częścią kadzi i nie chcemy, żeby w przedostatnim punkcie naszej pracy piwo złapało zakażenie. Przydatnym do tej czynności preparatem jest środek o nazwie Desprej, który rozpyla się na sterylizowanej powierzchni. Po 30 sekundach zawarty w nim alkohol wyparowuje, a powierzchnia jest sterylna. W tym czasie można pomóc Desperejowi przy pomocy czystej szmatki lub chusteczki. Na koniec na kraniku montujemy zaworek grawitacyjny, który pomoże nam przy rozlewie:
  • wkładamy butelkę pod zaworek i dociskamy do dna.
W szkle powoli zaczyna pojawiać się piwo. Warto zauważyć, że w żaden sposób się ono nie napowietrza. Bez grawitacyjnego zaworka trzeba by było lać po ściance i w odpowiednim momencie zakręcić kranik.
  • Napełnioną po brzeg butelkę opuszczamy, zaworek samoczynnie odcina dopływ piwa, a flaszka jest gotowa do zakapslowania.
Żeby uniknąć niepotrzebnych wypadków:
  • stawiamy butelkę na płaskiej powierzchni i od razu nakładamy na szyjkę kapsel
  • Następnie ostrożnie stawiamy na nim kapslownicę i ciągniemy jej ramiona w dół.
Niektóre butelki są bardziej oporne inne mnie, ale na pewno każdą da się zakapslować. Po zabutelkowaniu całej pierwszej warki każdy stanie się ekspertem od ręcznych kapslownic. Dobrym patentem jest chwycenie butelki udami lub stopami.

zaworek w zbliżeniu
zaworek grawitacyjny
Desprej, czyli środek dezynfekujący
na bazie alkoholu

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Które piwo pszeniczne jest najlepsze?! - przegląd Weizen-ów (2018) cz.1

Dawne browary - browar Kujawiak

browar Jabłonowo - Dubel (Doppelbock)