Warka #1 - 13-tego w piątek (FES) - fermentacja i rozlew
Po zaniesieniu mojego pierwszego piwa do piwnicy nie musiałem długo czekać na start fermentacji. Minęło ledwie kilka godzin, a w fermentorze zaczęła się impreza na całego! Rurka bulgotała z szaloną prędkością a na powierzchni pojawił się wysoki, 2-3 centymetrowy kożuszek drożdżowej piany, aż miło było popatrzeć! Przez cały okres fermentacji temperatura otoczenia utrzymywała się na poziomie 16-17°C.
FERMENTACJA BURZLIWA
Szybki start zachęcił mnie do codziennego doglądania balującego inwentarza:
- Dzień 1 6:50 - Fermentacja przebiega sprawnie, piana jest poszarpana i nieco niższa niż wczoraj, ma około 1-1.5 cm. Bulgotanie co 15-25 sec.
- Dzień 1 19:20 - Fermentacja zwalnia, bulgotanie co około 1 minutę. Piana opadła do około 0.2-0.5 cm. na dnie osadzają się drożdże.
- Dzień 2 6:20 - fermentacja przebiega w tempie 1-1.5 min. kożuszek piany ma wysokość 2-3 mm. Niewiele się zmieniło od wczoraj. Dodałem nieco wody do rurki.
- Dzień 2 17:30 - Stan piwa jak wyżej, tempo fermentacji nie mierzone. temperatura 16°C.
- Dzień 2 20:30 - Temperatura 16°C. regularność bąbelków spadła (w dużej mierze przez dolanie wody) Teraz bulgota w tempie 1-3 min. Na dnie około centymetr drożdży. Na powierzchni piana 2-3 mm.
- Dzień 3 18:30 - Piana 2-3 mm, widać niewielkie przebłyski tafli piwa. Bomblerki co 20sec - 4min, spore wahania, często duże bąble, które można podzielić w bloki 2 lub 3 razy w odstępach 10-20 sec powtarzające się do 4-5 min.
- Dzień 4 20.25 - Piana powoli odsłania taflę piwa, bąbelki wyraźnie wolniejsze i jeszcze mniej regularne 20sec - 10 min.
- Dzień 5 19:15 - Praca mocno zwolniła, nie udało się zaobserwować bulgotania przez 5 minut, ruchu też nie było. Tafla coraz mocniej się odsłania na powierzchni są małe krążki piany.
- Dzień 6 18:00 - Piwo nie pracuje, stan taki jak dzień wcześniej. Prawdopodobnie jest gotowe do zlania na cichą.
- Dzień 7 17:15 - Zlewam piwo na cichą.
W tym celu umyłem i wysterylizowałem:
- Drugi fermentor z deklem
- wężyk igielitowy/silikonowy
- druciak (gotując go w wodzie i mocząc w OXI)
Mosiężny druciak umieściłem na końcu wężyka i ostrożnie włożyłem do fermentora z piwem, drugi koniec zassałem i szybkim ruchem włożyłem do pustego fermentora. Mój wężyk okazał się nieco za krótki i nie sięgał do samego dna pierwszego fermentora. Gdy poziom opadł okazało się, że druciak spadł na dno (BŁĄD). Odciąłem przepływ piwa i przy pomocy wężyka ostrożnie go wyłowiłem. Druciak z powrotem znalazł się na swoim miejscu, a ja nauczony tym doświadczeniem osunąłem wężyk z druciakiem opierając go o ściankę fermentora (BŁĄD NAPRAWIONY) tak by się nie ześlizgnął. Udało się i dalsza cześć operacji przebiegła bezbłędnie.
Fermentację cichą postanowiłem przeprowadzić z pokrywą z rurką, tak na wszelki wypadek gdyby drożdże miały znów ruszyć. Jak się okazało nie ruszyły, ale i tak polecam używać rurki na cichej (dlaczego? O tym napiszę przy drugiej warce).
FERMENTACJA CICHA
- Dzień 8 18:00 - Piwo nie ukazuje żadnych oznak pracy oprócz delikatnej różnicy poziomów wody w rurce. Tafla bez żadnych osadów, na dnie chyba niski osad.
- Dzień 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20 - Piwo nie ukazuje żadnych oznak pracy oprócz delikatnej różnicy poziomów wody w rurce.
- Dzień 21 - Pora rozlać piwo do butelek.
Druga część fermentacji jest nudnym, ale potrzebnym procesem, który ma na celu sklarowanie piwa. Przez 2 tygodnie resztki drożdży powoli zjadały resztki cukrów i opadały na dno, dzięki czemu samo piwo stało się bardziej przejrzyste. Jeśli komuś nie zależy na większej klarowności piwa to może ten proces skrócić do kilku dni, lub wydłużyć o kilka dni fermentację burzliwą pomijając fermentację cichą.
Nadgorliwi powinni się także liczyć z tym, że więcej cukrów prostych pozostałych w piwie wraz z drożdżami trafi do butelek, a to oznacza powolne nagazowywanie się piwa co może skończyć się w najlepszym przypadku przegazowanym piwem a w najgorszym wybuchem butelki.
Nadgorliwi powinni się także liczyć z tym, że więcej cukrów prostych pozostałych w piwie wraz z drożdżami trafi do butelek, a to oznacza powolne nagazowywanie się piwa co może skończyć się w najlepszym przypadku przegazowanym piwem a w najgorszym wybuchem butelki.
ROZLEW
Przedostatnią czynnością jaka należy wykonać w procesie produkcji piwa jest jego zabutelkowanie. W tym celu musimy zaopatrzyć się w:
- odpowiednią ilość umytych i wysterylizowanych butelek
- taką samą ilość umytych (wygotowanych) i wysterylizowanych kapsli
- kapslownicę
- umyte i wysterylizowane naczynie z roztworem cukru (do nagazowania piwa)
- umytą i wysterylizowaną kadź z kranikiem
- wysterylizowany zaworek grawitacyjny (opcjonalnie)
Bardzo ważnym elementem butelkowania piwa jest odpowiednie jego nagazowanie. kalkulatory pomagające określić ilość potrzebnego cukru (lub innego surowca) są do znalezienia w sieci. Ja korzystałem z narzędzia dostępnego na brewness.com.
- Rozpuściłem 31g cukru w 200 ml przegotowanej i wystudzonej wody
- Przelałem roztwór na dno fermentora z kranikiem
- Następnie piwo przy pomocy wężyka należy ostrożnie przelać do kadzi z kranikiem i roztworem, tak by go nie napowietrzyć.
Potem musimy wysterylizować kranik. Robimy to dlatego, że piwo ma bezpośrednią styczność z tą częścią kadzi i nie chcemy, żeby w przedostatnim punkcie naszej pracy piwo złapało zakażenie. Przydatnym do tej czynności preparatem jest środek o nazwie Desprej, który rozpyla się na sterylizowanej powierzchni. Po 30 sekundach zawarty w nim alkohol wyparowuje, a powierzchnia jest sterylna. W tym czasie można oczywiście pomóc Desperejowi przy pomocy czystej szmatki lub chusteczki. Na koniec na kraniku montujemy zaworek grawitacyjny, który pomoże nam przy rozlewie:
- wkładamy butelkę pod zaworek i dociskamy do dna.
- Napełnioną po brzeg butelkę opuszczamy, zaworek samoczynnie odcina dopływ piwa, a flaszka jest gotowa do zakapslowania.
Żeby uniknąć niepotrzebnych wypadków:
- stawiamy butelkę na płaskiej powierzchni i od razu nakładamy na szyjkę kapsel.
- Następnie ostrożnie stawiamy na nim kapslownicę i ciągniemy jej ramiona w dół.
Kapslowanie powtórzyłem dokładnie 20 razy mając nadzieję, że wyliczona wcześniej ilość cukru będzie odpowiednia.
Na koniec znów trzeba uzbroić się w cierpliwość, zanieść butelki do piwnicy i odczekać jakiś czas by piwo na nowo się ułożyło i nagazowało...[cz. 1]
fermentor po burzliwej, na dnie gęstwa, na dole ślad po druciaku |
Desprej - niezbędny w kuchni piwowara |
sterylizacja w nadwęglanie sodu (OXI) |
Komentarze
Prześlij komentarz