Warszawski Festiwal Piwa II - Impreza na luzie

Druga edycja Warszawskiego Festiwalu Piwa odbyła się w ostatni weekend na stadionie miejskim w Warszawie. Imprezę rozlokowano de-facto na trzech piętrach. Na samym dole przed wejściem na trybunę znajdowała się strefa gastronomiczna, czyli kilka food trucków z różnego rodzaju mięsiwem, pizzą, frytkami itp. Obok nich pod fasadą stadionu rozstawiono stoliki. Po wejściu do środka ruchome schody, windy lub tradycyjne klatki schodowe prowadziły nas wyżej. Pierwsze piętro nie było zagospodarowane, natomiast na drugim witał nas sklepik festiwalowy gdzie można było nabyć między innymi zestawy startowe (szkło i zawieszka na szyję). 
Warszawski Festiwal Piwa - Impreza na luzie
Na tym piętrze, na całej długości można było napić się piw i posłuchać wykładów, a nawet wyjść na trybunę. Bardzo fajnie, że zdecydowano się na takie posuniecie. Trybuna cieszyła się bardzo dużym wzięciem, zwłaszcza że pogoda dopisała. Systematycznie przybywało na niej gości, od stałych bywalców takich imprez po małżeństwa z dziećmi w wózeczkach. Wszyscy w spokoju i dobrym nastroju cieszyli się chwilą, rozmawiali, pili i po prostu dobrze się bawili. Ja również relaksowałem się patrząc na zieloną murawę boiska i niewiele brakowało a zapomniałbym o trzecim piętrze. Choć schody ruchome kończyły się na drugim to windą lub tradycyjnie można było się przemieścić piętro wyżej. gdzie lało się miedzy innymi Piwne Podziemie i Doktor Brew. Plus tej sytuacji był taki, że na trzecim piętrze stan toalet był nienaganny ;). A skoro już przy higienie jesteśmy to warto tu wspomnieć o zestawach Browamatora, które już tradycyjnie służyły do przemywania szkieł między degustacjami.


Stoiska - kreatywność vs elegancja
Patrząc na niektóre z nich rosła w człowieku duma, że do niedawna raczkujące browary tak dobrze i profesjonalnie się prezentują. Takich wystaw nie powstydził by się żaden ekskluzywny sklep. Mam tu na myśli drewniane, proste, eleganckie stoiska Alebrowaru i Peruna, na których równo poukładane butelki i szkła, podświetlone dziennym światłem wpadającym od tyłu przez wielkie szyby, skutecznie przykuwały uwagę. Widać ze poważnie podchodzą do sprawy i chcą się zaprezentować jak najlepiej. Byli tez tacy, którzy imponowali pomysłowością, nie koniecznie elegancją. Mam tu na myśli między innymi Pinte, Wrężel i Karinę Piwa , których stoisko zbite były z palet i płatów blachy falistej, a loga narysowane były sprayem. Wyglądały dzięki temu iście craftowo. Na koniec warto pochwalić także browar Stu Mostów i Duklę, którzy wręcz świecili przykładem. Cale lady od dołu do góry, razem z blatem rozświetlone były równomiernym światłem (Dukla żółtym a Stu Mostów białym) generując przy tym nie mało ciepła. Szkło z piwem postawione na takim blacie wyglądało majestatycznie. 

Piwa - na dobre i na złe
Przez kilka godzin spędzonych na festiwalu w moim szkle kilkukrotnie pojawiało się piwo. Raz było całkiem dobrze, raz nie za dobrze a innym razem wręcz wybitnie. Sesję zacząłem od Powrotu Króla z browaru Jan Olbracht. Oto moje wrażenia w bardzo dużym skrócie:

Jan Olbracht Powrót Króla - Orzeźwiająca, wysoce pijalne, cytrusowo-tropikalna APA, idąca w wytrawną, kwaskową stronę. Po ogrzaniu w aromacie niestety pojawiła się wyraźna skarpeta, czyli stary chmiel.

Nepomucen Brown Ale - Niczego nie urywające, wręcz wodniste i lekko przegazowane piwo z wyczuwalnymi nutami karmelowo-orzechowymi. Niestety pijalność niezbyt wysoka. Może w zwykłej knajpie bym nie narzekał, ale w porównaniu z dostępna tuż obok konkurencją niestety była to duża wpadka.

Kraftwerk Bebok - Najbardziej kawowe piwo festiwalu. Rewelacyjny choć mało złożony aromat. Z zamkniętymi oczami nie odróżniłbym go od świeżo zaparzonej dobrej kawy. W smaku piwo było treściwe, gładkie, kawowo-mleczne. Wygląd również rozkładał na łopatki konkurencję. Kremowa, gęsta piana, grubo oblepiała szkło, a wysycenie było tak drobne, że trzeba było kilku dobrych sekund aby dogoniło taflę podczas przechylania.

Łyczek Widawa Barrel Aged Smoked Baltic Porter - Ciekawy eksperyment. Nuty ciemnych owoców przykryte kwaskowatością beczki po Jack-u Danielsie. Nasunęło mi się skojarzenia z kompotem aroniowo-porzeczkowym, względnie wiśniowym, lub wytrawnym, czerwonym winem. Żałuję że nie spróbowałem na spokojnie większej próbki.
Stu Mostów WRCLW Roggenbier - Kolejne rewelacyjne piwo. Gęsta kremowa piana i zmętniona bursztynowa barwa, a w smaku nuty zbożowe i bananowe uzupełnione karmelową podbudową. Piwo idące w słodką stronę. Obowiązkowa pozycja przy następnej okazji.

Stu Mostów ART. Doppel Weizenbock German IPA - Jeszcze jedna genialna pozycja z Wrocławia. Koźlak pszeniczny chmielony nowofalowymi odmianami z Niemiec. W aromacie wyraźna mandarynka, estry owocowe i tropikalne, do tego typowa dla pszenic nuta banana i gumy balonowej. Smak jest już bardziej tradycyjny, jednak goryczka znów przypomina, że nie jest to typowy przedstawiciel stylu. Piwo dostarcza całą masę wrażeń, będę musiał do niego wrócić i wypić je na spokojnie.

W moim małym rankingu Browar Stu Mostów z Wrocławia wygrał ten festiwal. Oba piwa które piłem zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie, natomiast stoisko skutecznie przyciągało nie tylko moją uwagę. Będę czekał z niecierpliwością na kolejne festiwalowe spotkanie!

Food krach
A teraz pytanie. Czy bylibyście w stanie dać za hamburgera 20-25 zł, nawet jeśli byłby uczciwych rozmiarów? Moja odpowiedź brzmi "nie". I być może wyjdę na centusia i sknerę, ale uważam, że taka cena to zdecydowana przesada. Ja rozumiem, ze każdy kto wszedł na festiwal na jednodniowym bilecie nie ma możliwości opuszczenia choćby na chwile obiektu aby taniej zjeść, ale to nie oznacza, że trzeba tak windować ceny. Na szczęście były też nieco bardziej rozsądne alternatywy do wyboru.

Do zobaczenia na kolejnej edycji!
Na koniec chciałbym bardzo pochwalić organizatorów za odwagę. Nie każdy miałby jaja żeby po wypowiedzeniu umowy na Domaniewskiej zdecydować się na przeniesienie festiwalu od razu na stadion miejski. Trzeba przyznać, że potencjał tego miejsca jest ogromny. Przecież festiwal zajął ledwo czwartą część dostępnego miejsca. Trzymam kciuki żeby kolejna edycja odbywała się właśnie tam!












Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Które piwo pszeniczne jest najlepsze?! - przegląd Weizen-ów (2018) cz.1

Dawne browary - browar Kujawiak

browar Jabłonowo - Dubel (Doppelbock)