Browar Reden - Milkołak (Milk Stout)
Jak pisałem w poprzedniej notce, poszukiwania szkła festiwalowego zakończyły się niepowodzeniem i byłem zmuszony zdegustować "303" w plastiku. Żywiąc wciąż nadzieję na to, że szkło, w jakiś magiczny sposób, się pojawi przeszedłem w przeciwległy róg hali. W planach było piwo z browaru Reden, który powstał ledwo trzy miesiące temu. Cóż może być lepszego po gorzkim ESB-ku niż mleczny stout? Milkołak był punktem obowiązkowym na mojej liście piw do spróbowania. Kiedy przyszła moja kolej zauważyłem, że obok wystawki z piwami browaru, stały również dwa festiwalowe teku! "Przezorny zawsze ubezpieczony. Zachowałem je na dzisiaj, bo wiedziałem, że będzie z tym kiepsko". - odpowiedział mi jeden z piwowarów. Niezmiernie uradowany, poprosiłem o szkło i milkołaka.
Za sprawą wspaniałej drobno pęcherzykowej piany, która przez długi czas nie chciała opaść i trzeba było jej pomagań upijając nieco, miałem czas na bardzo przyjemną rozmowę. Kiedy w końcu udało się nalać 0.3 do szkła, poszedłem zadowolony na zewnątrz, aby sporządzić notatki. Genialny wygląd piwa, w zasadzie zasługujący na najwyższą notę, niemniej jednak odjąłem pół punktu, bo piana nie utrzymała się do końca degustacji w imponującej ilości. Lacing, jak widać, rzuca na kolana. Aromat to w głównej mierze intensywna kawa z mlekiem i odrobina szlachetnej alkoholowości. Kiedy wczułem się w aromat kawy z mlekiem, dostrzegłem, że nie jest on idealnie naturalny. Przypominał raczej kawę z mlekiem w proszku, czy też z laktozą. Na trzecim planie, bardzo niemrawo dochodziła do nosa delikatna chmielowość. Smak był tożsamy z aromatem, kawa z mlekiem i nieco likierowaty alkohol. Generalnie piwo było słodkie z niewielka kontra chmielową (może większa kontra dałaby ciekawszy efekt). W smaku mleczność również nie była całkiem naturalna i podobnie jak w przypadku aromatu nasuwała skojarzenia z mlekiem w proszku czy laktozą. Przyszedł czas na odczucie w ustach. To co mogłem na pierwszy rzut stwierdzić to duża treściwość i lepkość, piwo było zdecydowanie wyklejające. W ustach równie zdecydowanie pozostaje posmak mleczny, laktozowy, oraz kawowa, dość niska goryczka. Wysycenie jest niskie i idealnie pasuje do reszty. Po ogrzaniu pojawia się wyraźniejsza, choć wciąż mało intensywna nuta chmielowa.
Podobno pierwsze wrażenie jest najważniejsze i rzeczywiście, po tym jak zobaczyłem jak dobrze prezentuje się to piwo, byłem do niego jeszcze pozytywniej nastawiony. Później, w sumie się nie zawiodłem, ale jestem pewien, że mogło być jeszcze lepsze. Ogólna ocena jest dość wysoka. To jedno z tych piw do których na pewno powrócę. Stałem się Milkołakiem!
Za sprawą wspaniałej drobno pęcherzykowej piany, która przez długi czas nie chciała opaść i trzeba było jej pomagań upijając nieco, miałem czas na bardzo przyjemną rozmowę. Kiedy w końcu udało się nalać 0.3 do szkła, poszedłem zadowolony na zewnątrz, aby sporządzić notatki. Genialny wygląd piwa, w zasadzie zasługujący na najwyższą notę, niemniej jednak odjąłem pół punktu, bo piana nie utrzymała się do końca degustacji w imponującej ilości. Lacing, jak widać, rzuca na kolana. Aromat to w głównej mierze intensywna kawa z mlekiem i odrobina szlachetnej alkoholowości. Kiedy wczułem się w aromat kawy z mlekiem, dostrzegłem, że nie jest on idealnie naturalny. Przypominał raczej kawę z mlekiem w proszku, czy też z laktozą. Na trzecim planie, bardzo niemrawo dochodziła do nosa delikatna chmielowość. Smak był tożsamy z aromatem, kawa z mlekiem i nieco likierowaty alkohol. Generalnie piwo było słodkie z niewielka kontra chmielową (może większa kontra dałaby ciekawszy efekt). W smaku mleczność również nie była całkiem naturalna i podobnie jak w przypadku aromatu nasuwała skojarzenia z mlekiem w proszku czy laktozą. Przyszedł czas na odczucie w ustach. To co mogłem na pierwszy rzut stwierdzić to duża treściwość i lepkość, piwo było zdecydowanie wyklejające. W ustach równie zdecydowanie pozostaje posmak mleczny, laktozowy, oraz kawowa, dość niska goryczka. Wysycenie jest niskie i idealnie pasuje do reszty. Po ogrzaniu pojawia się wyraźniejsza, choć wciąż mało intensywna nuta chmielowa.
Podobno pierwsze wrażenie jest najważniejsze i rzeczywiście, po tym jak zobaczyłem jak dobrze prezentuje się to piwo, byłem do niego jeszcze pozytywniej nastawiony. Później, w sumie się nie zawiodłem, ale jestem pewien, że mogło być jeszcze lepsze. Ogólna ocena jest dość wysoka. To jedno z tych piw do których na pewno powrócę. Stałem się Milkołakiem!
Wygląd 9.5/10
Aromat 7.5/10
Smak 8/10
Uczucie w ustach 8/10
Alk. wag. 14+2 (laktoza)%
Alk. obj. 5.5%
Rodzaj: Stout/Porter
Styl: Milk Stout
Kraj: Polska
IBU: 32
Skład:
Woda, słody pale ale, pszeniczny, karmelowy, palony, jęczmień palony, płatki jęczmienne, laktoza, chmiele Marynka i Lubelski
IBU: 32
Skład:
Woda, słody pale ale, pszeniczny, karmelowy, palony, jęczmień palony, płatki jęczmienne, laktoza, chmiele Marynka i Lubelski
Komentarze
Prześlij komentarz